O szkodliwości rozbudowanego systemu regulacji i biurokracji na polską gospodarkę Andrzej Sadowski, ekonomista i publicysta gospodarczy, szef Centrum im. Adama Smitha, mówił na kanale "Nam Zależy".
Destrukcyjny wpływ wysokich cen energii
– Świat polityczny niezwykle mocno oddziałuje na funkcjonowanie przedsiębiorców, na ich długoterminowe decyzje. Stąd fabryki w Polsce jak stały tak stoją, tylko niektóre już stoją puste. Bo w międzyczasie w wyniku utrzymywania i chronienia oligopolu produkującego energię elektryczną w Polsce – przy ETS, obowiązującym też w innych państwach – ceny energii elektrycznej są jedne z najwyższych w UE. Jeżeli popatrzymy na poziom naszego życia i rozwoju, to one mają dzisiaj niezwykle destrukcyjny wpływ na fabryki – powiedział Sadowski, przypominając, że zagraniczne, ale także polskie firmy właśnie z tego powodu wycofują się z działalności gospodarczej w Polsce.
Sadowski podkreślił, że w Polsce trzeba doprowadzić do realnego obniżenia cen energii. – Tak zwane mrożenie cen energii oczywiście nic nie daje dlatego, że i tak każdy podatnik płaci za to mrożenie cen energii – przypomniał. – Także pod względem fizycznym te fabryki mogłyby dalej funkcjonować, ale przestają funkcjonować ze względu na niedobre warunki, które oferują politycy – dodał. Potwierdza to m.in. nowy ranking renomowanego think tanku "Tax Foundation" dot. konkurencyjności podatkowej, w którym polski system podatkowy ponownie poleciał w dół o kilka pozycji i plasuje się w dolnej części listy.
PKB nie świadczy o ogólnej kondycji gospodarki
Szef CAS przypomniał, że patrząc na gospodarkę selektywnie – konkretnie jedynie na wskaźniki PKB, faktycznie Polska rozwija najszybciej w Unii Europejskiej, ale UE, szczególnie bogatsze kraje, w istocie w ogóle się nie rozwijają. Nic więc dziwnego, że na ich tle mniej zamożna Polska wypada w tym zakresie lepiej, jednak zdaniem Sadowskiego przez polityczne regulacje wzrost ok. 3 proc. PKB, jest znacznie poniżej fizycznego potencjału i możliwości, które póki co, są jeszcze w Polsce. Sadowski dodał, że w korzystnych warunkach politycznych i prawnych nieprzeregulowanej gospodarki, Polska mogłaby mieć dwucyfrowy wzrost PKB.
– Politycy, którzy przypisują sobie sukces gospodarczy, że Polska jest w grupie 20. najbogatszych gospodarek świata, nie mają w tym żadnej zasługi. Jeżeli się doszukiwać, to ich działania na rzecz polskiej gospodarki były kontrproduktywne – zwrócił uwagę. – Na przykład, kiedy rozwinął się w Polsce transport samochodowy i stał się numerem jeden w UE, to jak zachowywały się dyplomacje polskich rządów, aby nie dopuścić do wprowadzenia politycznych ograniczeń dla tego przemysłu? – przypomniał. – Przemysł transportowy rozwinął się wbrew różnym rządom, które nie sprzyjały przemysłowi transportowemu, a na koniec nie były w stanie ochronić jego pozycji w UE – powiedział Andrzej Sadowski.
Czytaj też:
Prof. Grosse: Musimy dać sobie spokój z polityką unijną, która narzuca nam ETS i ETS2Czytaj też:
Ekspert: Koszt produkcji energii to dziś tylko połowa rachunku
