Kornel Morawiecki zmarł 30 września w wieku 78 lat. "Czy Ojciec poświęcał nam dużo czasu? Powiedziałbym raczej, że On swoje dzieci wprowadzał do spraw, którymi żył" – czytamy we wpisie premiera Morawieckiego.
Premier wspomina, że w jego domu nie było podziału na tematy dla dzieci i dla dorosłych, a w czasie spotkań z krewnymi czy przyjaciółmi rodziców najczęściej dyskutowano o sytuacji w Polsce i na świecie.
"Te rozmowy zawsze mnie interesowały i inspirowały. Zasadą było prawo do zadawania pytań. Trochę jak w szkole – podnosiłem w górę dwa palce, które zaraz ktoś zauważał i nawet bardzo ożywioną dyskusję przerywano, by usłyszeć pytanie takiego malca, jak ja. Albo którejś z moich sióstr albo jakiegoś innego młodego uczestnika wieczornej czy nocnej Polaków rozmowy. A jak uznano, że coś tam zrozumiałem, dysputy toczyły się dalej" – napisał Morawiecki na Facebooku.
"Od kiedy pamiętam Ojca – On „włączał mnie do swojego życia”. Czasem towarzyszyłem mu w pracy, kiedy np. miał konsultacje ze studentami. Słynął z tego, że najtrudniejsze działy matematyki potrafił objaśniać w prosty sposób. Przede mną też, z wielkim entuzjazmem a zarazem nigdy niezmąconą cierpliwością, otwierał kolejne obszary ścisłych dziedzin nauki" – wspomina premier.
Mateusz Morawiecki zwierzył się, że w dzieciństwie miał bardzo bliskie relacje z ojcem. To wszystko zmieniło się jednak po grudniu 1981 roku, gdy Kornel Morawiecki musiał się ukrywać, a następnie został uwięziony i deportowany.
"W sumie złożyło się na prawie osiem lat rozłąki. Był to dla mnie trudny czas, ale z biegiem lat coraz lepiej rozumiałem tę sytuację. Bo jedną z zasad, które wpoił mi od dziecka było, że nie żyjemy tylko dla siebie, że nasze życie musi służyć przede wszystkim czemuś większemu od nas samych" – czytamy we wpisie premiera.
Czytaj też:
Olszewski, Adamowicz, Morawiecki, Szyszko. Oni odeszli w ciągu minionych 12 miesięcyCzytaj też:
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: To święto jest przypomnieniem sensu naszego życia