Niemiecki tygodnik informuje o kryzysie w koalicji Zjednoczonej Prawicy, który rozpoczął się w zeszłym tygodniu od ustawy dotyczącej ochrony zwierząt. Kilkudziesięciu posłów obozu rządzącego zagłosowało przeciw albo się wstrzymało.
"Die Zeit" pisze, że "także autorytarne typy ludzi" mają swoje wrażliwy strony. W przypadku Kaczyńskiego są to zwierzęta. "Koty, z którymi mieszka, nazywają się Fiona i Czaruś i są częścią legendy, otaczającej żyjącego samotnie szefa polskiej partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość. Niezapomniane jest posiedzenie parlamentu, podczas którego Kaczyński niewzruszenie przeglądał atlas kotów, choć na sali plenarnej akurat było burzliwie" – przypomina gazeta.
Dalej informuje, że samo zaangażowanie się Kaczyńskiego w ochronę zwierząt nie jest zaskoczeniem. Wyjaśnienia wymaga jednak fakt, dlaczego szef PiS posunął się tak daleko, że aż "wpędził rzekomo niezatapialny rząd w prawdziwy kryzys".
Według "Die Zet" PiS z daleka "wygląda jak monolit, a partia znika za swoim pozornie wszechmocnym przewodniczącym". "PiS to raczej zbieranina prawicowych ruchów jako zwarta ideologiczna konstrukcja. Jego spektrum sięga od narodowej prawicy, jaką w Niemczech można znaleźć w radykalnym skrzydle AfD, aż po przedstawicieli chrześcijańsko-demokratycznej klasy średniej" – czytamy.
Zdaniem niemieckiego tygodnika strategicznym osiągnięciem Kaczyńskiego jest to, że "skupił różne prawicowe siły i do tej pory trzymał je razem twardą ręką".
Czytaj też:
Kaczyński ma zostać wicepremierem. Jest komentarz Gowina