Afera ze szczepionkami dla osób spoza grupy "0" wybuchła po tym, gdy były premier Leszek Miller poinformował na Twitterze, że został zaszczepiony na COVID-19. Do szczepienia doszło, mimo że polityk nie kwalifikuje się do tego zabiegu na obecnym etapie Narodowego Programu Szczepień. Następnie w mediach społecznościowych pojawił się wpis Krystyny Jandy, w którym aktorka przyznała, że również została zaszczepiona poza kolejnością. Kolejne doniesienia wykazały, że w ten sam sposób szczepionkę otrzymali m.in.: Wiktor Zborowski, Krzysztof Materna, Maria i Andrzej Seweryn, Magda Umer, Michał Bajor oraz Radosław Pazura.
Do sprawy odniósł się były szef MSZ, który bronił celebrytów.
– Unia Europejska wynegocjowała świetne ceny na pewną partię szczepionek. Nikt nikomu nie zabrania kupować dodatkowych partii szczepionek. Powtarzam. Widzi pani. Żeby o prawdziwym skandalu, czyli wolnych szczepieniach w Polsce, to trzeba coś wiedzieć. A nagonkę na Jandę każdy głupi potrafi prowadzić – tłumaczył Sikorski.
"Gdy następnym razem spotkam się z Bidenem..."
Polityk komentował także zmianę gospodarza w Białym Domu. Jak tłumaczył Sikorski, przywiązanie polskich władz do dotychczasowego prezydenta to „z jednej strony zacietrzewienie ideologiczne”. – Mamy po prostu w Polsce polskich trumpistów – stwierdził.
– Z drugiej strony to jest taki symbol utopionych kosztów. Już tyle zainwestowali w Trumpa, że boją się, że z Bidenem sobie nie zbudują relacji i boją się tej samotności ideologicznej, która za chwilę będzie udziałem ludzi, którzy popełnili poważne błędy w polskiej polityce zagranicznej – podkreślił dalej Sikorski. – Ja ostrzegałem (…), żeby nie stawiać wszystkich żetonów na Trumpa, że Polska potrzebuje mieć dobre relacje z każdym, kto wygra wybory w Stanach Zjednoczonych – dodał.
Sikorski po raz kolejny nawiązał także do swojego spotkania z Joe Bidenem. Polityk odniósł się do słów europosła PiS Witolda Waszczykowskiego (który stwierdził, że nowy prezydent USA dobiera sobie ludzi o poglądach neomarksistowskich) słowami: „Gdy następnym razem spotkam się z Joe Bidenem, powiem mu, że jeszcze musi popracować na zaufanie Witolda Waszczykowskiego”.
Czytaj też:
Myślą o sobie albo wcale