– Chcemy, aby polskie rodziny były bogate, aby Polska była wielka. Jesteśmy bardzo blisko tego, aby dogonić Zachód. Przedstawiliśmy plan dla Polski, który zrealizowaliśmy. Europejskie statystyki pokazują jasno, że w naszym państwie jest wielki postęp – podkreślał podczas pikniku rodzinnego w Pułtusku Jarosław Kaczyński.
– Jest jeszcze wiele do zrobienia. Jeżeli otrzymamy poparcie Polaków, to nic nas nie zatrzyma! Zwyciężymy! – stwierdził dalej prezes PiS.
Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", polityk powiedział także: "Chcemy, by Polska przestała być prowincjonalnym państwem. Chcemy dojść do poziomu Finlandii, a potem Niemiec i jeszcze wyżej. Nie mówię, że to jest możliwe w ciągu ośmiu lat, ale dożyjemy tego".
Kaczyński o referendum ws. relokacji imigrantów
W trakcie podróży do Pułtuska Kaczyński zabrał głos w sprawie referendum ws. przyjmowania uchodźców.
– Nie mogę decydować za naszą większość parlamentarną, ale ja jestem zdecydowanym zwolennikiem, żeby to było jedno pytanie, odnoszące się do tego, czy akceptujesz politykę rządu, która odrzuca przymusową relokacje nielegalnych imigrantów – tłumaczył polityk w rozmowie z dziennikarką Polsat News.
– My chcemy pomagać, (...) ale nie chcemy, żeby ktoś nas zmuszał do zmiany naszego modelu życia, obniżenia naszego bezpieczeństwa i zmiany tego modelu gospodarczego, który skonstruowaliśmy i który nawet w trudnych czasach daje dobre wyniki – podkreślił dalej prezes PiS. – Nasz system jest efektywny i nie damy sobie narzucić innego, bo chcemy realizować plan Polski silnej i zamożnej – dodał Kaczyński.
Dyskusja o ewentualnym referendum rozgorzała po tym, jak Unia Europejska wróciła do koncepcji tzw. przymusowej relokacji w ramach paktu migracyjnego, czyli narzucenia państwom członkowskim, żeby wpuściły na swoje terytorium nielegalnych migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Czytaj też:
Tusk drwi z Kaczyńskiego. "Taki instruktaż na pewno się przyda prezesowi"Czytaj też:
Niemiecki dziennik komentuje wideo Tuska o migrantach