Sejmowa komisja śledcza ma wyjaśnić, w jaki sposób Pegasus mógł ingerować w zawartość telefonu, kto po niego sięgał i jakie informacje zostały dzięki niemu pozyskane.
Na 15 marca zaplanowano przesłuchanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Komisja śledcza ds. Pegasusa. Kaczyński: Mam taki obowiązek
– Będę na posiedzeniu komisji śledczej, bo mam taki obowiązek – oświadczył na wtorkowej konferencji prasowej szef Prawa i Sprawiedliwości. – A czy odpowiem na wszystkie pytania... Obawiam się, że będzie wiele pytań, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo po prostu moja orientacja w tej sprawie niewiele przekracza, a być może w ogóle nie przekracza tego, co jest w tej chwili w mediach – dodał.
System szpiegowski, który posiadało CBA, nie mógł ingerować w zawartość telefonu, miał zablokowany pobór zdjęć i filmów – ustaliła "Rzeczpospolita".
Gazeta poinformowała, że system, który mógł włamywać się do szyfrowanych komunikatorów, to zaledwie dwa komputery ulokowane w centrali CBA w Warszawie, w najbardziej chronionym pomieszczeniu w całym budynku. "Pegasus obrósł wieloma fałszywymi mitami, jak chociażby ten, że może zmieniać treści zawarte w inwigilowanym telefonie. System działał na zasadzie trybu read only – wyłącznie odczytywania zawartości np. telefonu" – mogliśmy przeczytać.
– Artykuł w "Rzeczpospolitej", jak sądzę, dużo wyjaśnił. Być może będą też jeszcze jakieś inne wyjaśnienia. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że sens istnienia tej komisji jest wyłącznie propagandowy. To próba wpisania się w urojoną rzeczywistość, którą tworzyły media – stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Niestety pani także takie media reprezentuje. Może szczególnie właśnie TVN się do tego przyczynił. Urojona rzeczywistość, dyktatura, nadużycia, inwigilacja – to są po prostu bzdury – zwrócił się do dziennikarki stacji TVN lider Prawa i Sprawiedliwości.
twitterCzytaj też:
Kaczyński straci immunitet? "To jest całkowity absurd"Czytaj też:
"Sytuacja zagrożenia". Kaczyński o decyzji prezydenta