Były szef estońskiego wywiadu: Polska popełniła błąd

Były szef estońskiego wywiadu: Polska popełniła błąd

Dodano: 
Rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzą 24 marca. Zdjęcie ilustracyjne
Rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzą 24 marca. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:мультимедиа.минобороны.рф
Rosji trzeba było wysłać jasny sygnał – podkreślił estoński dyplomata i były szef wywiadu zagranicznego tego kraju Rainer Saks, krytykując decyzję Warszawy ws. naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę.

Swoją opinią na temat naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej Rainer Saks podzielił się w rozmowie z telewizją ERR. Dyplomata nie ma wątpliwości, że Warszawa nie zachowała się tu we właściwie.

Estoński dyplomata: Podjęta przez Polskę decyzja była błędem

– Podjęta przez Polskę decyzja, by nie zestrzeliwać rosyjskiego pocisku, który wleciał w jej przestrzeń powietrzną, była błędem – ocenił. Jak dodał, Rosji trzeba było wysłać jasny sygnał, że takie rakiety zostaną zestrzelone. – W przeciwnym razie będzie miała poczucie, że może działać bez konsekwencji – dodał.

Zdaniem estońskiego dyplomaty, najlepszym rozwiązaniem byłaby zapowiedź, że zestrzeliwane będą wszystkie rakiety nadlatujące z terytorium Ukrainy. – Oczywiście trzeba to uzgodnić z Ukraińcami. Myślę, że pomogłoby to uniknąć dalszych incydentów. W tej chwili Rosja widzi nieco niepewną reakcję, co może ją zachęcić do kontynuowania tego lekkomyślnego działania – podsumował Saks.

Rosyjska rakieta nad Polską. Dlaczego jej nie zestrzelono?

Według Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ), rosyjska rakieta nad Polską pojawiła się 24 marca rano na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie). W polskiej przestrzeni powietrznej przebywała łącznie 39 sekund. W trakcie całego przelotu była obserwowana przez wojskowe systemy radiolokacyjne.

Rzecznik Dowództwa Operacyjnego ppłk Jacek Goryszewski powiedział na konferencji prasowej, że pocisk poruszał się z prędkością 800 kilometrów na godzinę i na wysokości 400 metrów. Wyjaśnił, że nie było decyzji o zestrzeleniu, ponieważ wojsko wiedziało, jaka jest trajektoria lotu rakiety.

We wtorek wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna przekazał na antenie RMF FM, że obecnie w ramach NATO analizowane są różne koncepcje, m.in. żeby takie rakiety były zestrzeliwane, gdy są bardzo blisko już granicy sojuszu.

Czytaj też:
Szef BBN porównał działania Rosji do psa. "Trzeba zrobić porządek z fafikiem"
Czytaj też:
Ambasador Rosji oskarża władze Polski. "Ich śmierć jest ukrywana przed opinią publiczną"
Czytaj też:
Sąsiad Polski ma dość prowokacji Rosji. Proponuje NATO zmianę postawy

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: news.err.ee
Czytaj także