Kompromitacja litewskich służb. Tak "zadbali" o bezpieczeństwo polskiego premiera

Kompromitacja litewskich służb. Tak "zadbali" o bezpieczeństwo polskiego premiera

Dodano: 
Donald Tusk
Donald Tusk Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Dziennikarz opisał, w jaki sposób Donald Tusk był chroniony na litewskim stadionie. Jego zdaniem doszło do kompromitacji służb, a bezpieczeństwo premiera było narażone.

W szóstym meczu kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata reprezentacja Polski wygrała z Litwą 2:0. Kowno zostało zalane przez polski kibiców. Służby informowały, że spodziewają się, iż na stadionie mogącym pomieścić do 15 tysięcy osób, 1/3 będą stanowić właśnie kibice z Polski.

Na trybunach znaleźli się również premierzy Polski i Litwy – Donald Tusk oraz Inga Ruginienė.

twitter

Kompromitacja litewskich służb

Dziennikarz sportowy Onetu Dariusz Dobek informuje, że w trakcie meczu doszło do poważnego uchybienia zasadom bezpieczeństwa. Jego zdaniem służby nie zdały egzaminu, a na stadion można było wnieść niemal wszystko. Gdyby komuś zależało, mógł de facto podejść do premiera Polski z bronią w ręku.

"Otóż przedstawiciele mediów mogli wnieść na stadion, co chcieli. Nie było żadnej kontroli osobistej. Nie było też legitymowania. Nie wspominając już o tym, że akredytacje tym razem nie były imienne, więc mogłyby trafić w ręce niepożądanych osób. A te mogłyby przeprowadzić jakiś akt dywersji" – czytamy w tekście Dobka.

Jak podkreśla, dziennikarze "mieli VIP-ów niemal na wyciągnięcie ręki". Między miejscem przeznaczonym dla dziennikarzy a trybuną honorową, gdzie znajdowali się premierzy Polski i Litwy, było raptem kilkanaście metrów przerwy. "Naprawdę nie trzeba było organizować skomplikowanej zasadzki na miarę ekipy złodziei z »Domu z papieru«, żeby doprowadzić do tragedii. Kabaret. Tyle że nieśmieszny" – podkreśla dziennikarz.

"Donald matole...". Kibice uderzają w premiera

Jak zauważyli obecni na stadionie reporterzy, przez długi czas więcej działo się na trybunach niż na boisku. Na trybunach bowiem nie zabrakło bowiem akcentów politycznych.

Już na początku meczu z trybun rozległo się znane z polskich stadionów hasło: „Donald, matole, twój rząd obalą kibole”. Piosenka powracała jeszcze kilkukrotnie w trakcie spotkania.

Przed przerwą w polskim sektorze pojawił się również transparent z karykaturalnym wizerunkiem Tuska – na czole namalowano mu niemiecką flagę, a obok znalazł się napis: "Nie jesteś, nie byłeś, nie będziesz kibicem reprezentacji Polski".

W drugiej połowie kibice intonowali też obraźliwe hasła dotyczące Rosji i Izraela.

Czytaj też:
Kara dla izraelskiego klubu. Nie jest zbyt wysoka
Czytaj też:
Hitowy transfer w Ekstraklasie. Reprezentant Polski dołączył do Legii


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Jan Fiedorczuk
Źródło: Gazeta.pl / Onet
Czytaj także