W sobotę Donald Tusk oraz marszałkowie województw opolskiego, lubuskiego oraz zachodniopomorskiego wzięli udział w Samorządowym Sztabie Kryzysowym zwołanym ze względu na ogromne skażenie Odry. Sprawą od kilku dni żyją media w Polsce i w Niemczech.
Wina rządu
Były premier ostro zaatakował rząd za, jego zdaniem, brak odpowiedniej reakcji na kryzys, a także, gdy ten już wybuchł, za "opuszczenie rąk" i nie podjęcie na czas odpowiednich działań.
– Jest mi przykro, że muszę zapytać z tego miejsca: ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie jest osoba odpowiedzialna za zarządzanie kryzysowe w województwach nad Odrą? Premier, prezydent, Jarosław Kaczyński, który wszystkie nitki trzyma w ręku? – stwierdził Tusk, który podkreślał, że katastrofa ekologiczna na Odrze "bardzo go dotyka".
Polityk zaapelował do Mateusza Morawieckiego, Andrzeja Dudy oraz prezesa Prawa i Sprawiedliwości o "powrót z wakacji" i zajęcie się sytuacją kryzysową na Odrze "tak jak należy".
– Chodzi o bezpieczeństwo ludzi, środowiska. To także sprawa międzynarodowa, bo Odra jest rzeką graniczną. Nie wyobrażam sobie, by w takiej sytuacji nie obradował permanentnie sztab kryzysowy z najważniejszymi urzędnikami na czele. Mam nadzieję, że się odnajdą w najbliższych godzinach i staną na wysokości zadania – powiedział.
Potrzebne rekomendacje
Lider największej partii opozycyjnej odpierał zarzuty, że swoim działaniem i apelami "sieje panikę". Jak stwierdził, "chodzi o zapewnienie obywateli, przedsiębiorców, turystów przebywających w tym obszarze, że państwo panuje nad sytuacją".
Tusk chce także, by "przedstawiono bardzo precyzyjne rekomendacje, regulacje oraz sposób egzekwowania decyzji, jeśli chodzi o zakaz zbliżania się do Odry i innej działalności w jej pobliżu".
– Nikt nie lubi nic zakazywać, ale władza musi wziąć odpowiedzialność za zdrowie ludzi – podkreślił.
Czytaj też:
PO ostro o skażeniu Odry. "Powinni pójść siedzieć!"Czytaj też:
"Śnięte są nie tylko ryby w Odrze". Tusk nie przebiera w słowach