We wtorek odbyło się symboliczne otwarcie Baltic Pipe. Projekt jest jedną z największych inwestycji infrastrukturalnych w naszym kraju.
Według danych Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG), gazociągiem będzie można sprowadzić z Norwegii do Polski co najmniej 6,5 mld metrów sześciennych gazu ziemnego w 2023 roku. Oznacza to, że że spółka wypełni co najmniej 80 proc. zarezerwowanej przepustowości.
Dotrzymana obietnica
Na portalu społecznościowym Twitter oficjalne otwarcie gazociągu Baltic Pipe skomentowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. "W obliczu zagrożenia ze Wschodu, z jakim mierzy się Europa, Baltic Pipe to symbol polskiej suwerenności energetycznej. To dowód, że rząd PiS dotrzymuje obietnic. Powtarzamy to z pełną odpowiedzialnością – jesteśmy po bezpiecznej stronie" – napisała polityk Zjednoczonej Prawicy.
Projekt Baltic Pipe
Projekt Baltic Pipe to inwestycja, której Komisja Europejska przyznała status "Projektu wspólnego zainteresowania" ("Project of Common Interest"). Gazociąg otrzymał wsparcie finansowe Unii Europejskiej w ramach instrumentu "Łącząc Europę" (CEF). Według zapowiedzi, początkowa przepustowość Baltic Pipe od 1 października 2022 roku ma wynosić około 2-3 mld metrów sześciennych w ujęciu rocznym, natomiast pełna przepustowość w ilości 10 mld metrów sześciennych rocznie ma zostać osiągnięta od początku 2023 roku. Ponadto, w 2024 roku wolumen dostaw wzrośnie o ponad 1 mld metrów sześciennych, a stopień wykorzystania zarezerwowanej przez Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) mocy przesyłowej Baltic Pipe przekroczy 90 proc.
Ceremonia oficjalnego otwarcia gazociągu odbyła się we wtorek w miejscowości Goleniów w woj. zachodniopomorskim. W wydarzeniu udział wzięli między innymi prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj też:
Premier Morawiecki: Ten dzień jest podwójnie symbolicznyCzytaj też:
"Ciężko znaleźć tu powód do świętowania". Greenpeace niezadowolone z Baltic Pipe