Przypomnijmy, że 28 marca Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) podjął decyzję o dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do igrzysk olimpijskich. Decyzja wywołała wiele kontrowersji i została oprotestowana przez kilkanaście państw, w tym Polskę. Teraz zareagował na nią przedstawiciel ukraińskiego rządu, określając ją jako "haniebną kolaborację z ludobójczym reżimem".
Reakcja Kułeby
W swoim autorskim felietonie dla francuskiej gazety "L'Express" minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba nie szczędził mocnych słów pod adresem MKOl. Jak zauważył, dla Putina wojną jest wszystko: energia, gospodarka, żywność, informacja, w tym sport.
"Rosyjska inwazja na Gruzję w 2008 roku i wojna z Ukrainą w 2014 roku zbiegły się nie bez powodu z igrzyskami olimpijskimi w Pekinie i Soczi. Finał Mistrzostw Świata FIFA 2018 w Rosji nie tylko dał rosyjskiej propagandzie powód do wzmożenia ducha w przeddzień strasznych wydarzeń. I nie jest przypadkiem, że rosyjska inwazja na Ukrainę na pełną skalę w 2022 roku rozpoczęła się kilka dni po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Pekinie. Ci, którzy nie widzą oczywistego związku w tych wydarzeniach, po prostu wybrali ślepotę” – zauważył Kułeba w swoim tekście.
Ukraiński minister podkreślił, że dla rosyjskiego prezydenta sport to tylko kolejne narzędzie tworzenia "pięknego nowego świata”, świata bez zasad, w którym Rosja musi zawsze wygrywać – czy to przez doping, czy to przez korupcję, wojnę, czy kosztem nieopisanego cierpienia sąsiednich krajów.
„Teraz Rosja, jak narkoman, potrzebuje nowej dawki i oczekuje, że dostanie ją od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który wydaje się mieć jakąś tajemniczą historyczną słabość do dyktatorów. Decyzja MKOl o dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do udziału w igrzyskach olimpijskich pod neutralną flagą to haniebny zamiar kolaboracji z kolejnym ludobójczym reżimem. Niezależnie od obecności flagi MKOl stara się przymykać oczy na zbrodnie i pozwalać rosyjskiemu dyktatorowi wykorzystywać sport do celów propagandowych, tak jak zrobił to Hitler w 1936 roku” – podkreślił szef MSZ Ukrainy.
Komentując argument zwolenników udziału rosyjskich i białoruskich sportowców w międzynarodowych zawodach, że „sport jest poza polityką”, Kułeba przypomniał, że 45 z 71 medali zdobytych przez reprezentację Rosji na igrzyskach olimpijskich w Tokio odebrali członkowie Centralnego Klubu Sportowego Armii Rosyjskiej, czyli czynni żołnierze rosyjscy, bo w Rosji sport, propaganda państwowa i wojsko są nierozłączne.
Czytaj też:
Komitet Olimpijski otwiera furtkę dla sportowców z Rosji i Białorusi. Wawrzyk: HańbaCzytaj też:
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach? "Jest propozycja, popiera ją 35 krajów"