Już ponad pół roku trwa nowa faza wojny przeciwko Ukrainie. 24 lutego wojska rosyjskie wtargnęły na terytorium Ukrainy. Rozstrzygnięcia wciąż nie widać, a obie strony są zdeterminowane, aby osiągnąć swoje cele. Tymczasem do strategicznej rozgrywki mocarstw na odcinku ukraińsko-rosyjskim coraz bardziej otwarcie włączają się Chiny. W zgodnej opinii Zachodu to właśnie Pekin, jeśli zechce, jest w stanie wymusić na Kremlu zakończenie działań zbrojnych.
W sobotę sytuację geostrategiczną w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej komentował na kanale YouTube "Historia realna" Piotra Zychowicza dr Jacek Bartosiak, ekspert Strategy & Future ds. geopolityki i strategii polityczno-wojskowej.
Amerykanie się obawiają
Jeden z wątków dotyczył roli Chin w konflikcie rosyjsko-ukraińskim w kontekście ich rywalizacji z USA. Bartosiak podkreślił, że mocarstwa czekają na efekt ofensywy wojsk ukraińskich, której się spodziewają, a następnie możliwe, że dojdzie do negocjacji w sprawie rozejmu bądź pokoju.
– W USA większość ludzi zajmujących się wojną nie wierzy, że Ukraina jest w stanie odebrać Rosji cały Donbas i Krym – powiedział analityk. – W USA jest też wyraźnie widoczna obawa, że Europejczycy znowu pojechali do Pekinu (Macron, wcześniej Scholz – red.) i jeszcze uważają, że Pekin powinien wynegocjować pokój. Nie tak według Amerykanów ma wyglądać jedność transatlantycka i Amerykanie się obawiają. Dla nich punktem ciężkości jest jedność świata transatlantyckiego, w szczególności wobec Chin – powiedział Bartosiak.
Chiny załatwią pokój?
Przypomnijmy, że zgodnie z komunikatem opublikowanym po zakończeniu rozmów chińskiego przywódcy z prezydentem Francji, Xi Jinping miał przekazać Emmanuelowi Macronowi, że przeciąganie wojny na Ukrainie nie leży w niczyim interesie i należy doprowadzić do zawieszenia broni i jej zakończenia.
Bartosiak przypomniał, że Amerykanie niechętnie patrzą na zaangażowanie Chin w proces pokojowy, bo odbiera im to sprawczość. – To jest pat – podkreślił. – Ukraińcy dosyć umiejętnie rozgrywają tę sytuację, po to, żeby dostać od Amerykanów trochę więcej uzbrojenia. Bo USA nie dają uzbrojenia w takiej liczbie, jak chcieliby Ukraińcy. I ruch chiński zmienia układ manewrowy dla wszystkich stron. Ukraińcy zaczęli trochę grać kartą chińską, Europejczycy, Macron, to samo. Kluczowe są teraz kulisy polityczne – dodał.
Bartosiak: USA unikają rozlania się wojny na inne kraje regionu
Zychowicz zapytał, czy Amerykanie sami nie są sobie winni, ponieważ z jednej strony chcą utrzymania swojego prymatu na świecie, a z drugiej nie dostarczają Ukraińcom tyle sprzętu, by mogli wyrzucić Rosjan z powrotem do Rosji. – Ta broń kapie. Być może to jest postrzegane jako słabość amerykańska? – powiedział.
Bartosiak ocenił jednak, że "wojna idzie dokładnie po myśli amerykańskiej". – Amerykanie wiążą Rosjan na zachodnim kierunku, sami nie będąc związani. Koszty tego ponosi Ukraina: krwi, ofiary, zniszczeń. Amerykanie unikają w ten sposób wojny na dwa fronty i unikają eskalacji i groźby rozlania się wojny na inne kraje regionu.
"Nie pozwolą na upadek Rosji". Dlaczego?
– Tylko obawiam się, że nie będą chcieli przedobrzyć, bo to może doprowadzić do tego, że Rosja będzie tak osłabiona, że nie będzie miała wyboru i wpadnie w ręce Chin, które będą kontrolowały politykę gospodarczą, surowcową i zagraniczną Rosji, pozbawiając ją pola manewru. Oznacza to, że Rosja stanie się zasobem chińskim i tego Amerykanie nie będą chcieli, więc nie pozwolą na upadek Rosji albo przynajmniej obawiam się, że nie pozwolą – mówił ekspert.
– Jednocześnie Amerykanie mogą teraz rozumieć, że potężne osłabianie Rosji prowadzi do tego, że Chiny naprawdę będą miały przełożenie na politykę rosyjską do tego stopnia, że będą w stanie zmusić Rosję do pokoju i oddania Donbasu. To byłoby potwierdzenie, że Rosja traci manewrowość i staje się absolutnym wasalem chińskim i Amerykanie mogą powiedzieć, że to nie jest w ich interesie – powiedział Jacek Bartosiak.
Analityk podkreślił, że sytuacja może się rozwinąć w różne strony i jest jeszcze długa droga do tego, by Chiny ewentualnie stały się akuszerem pokoju. Jak zaznaczył, nie będzie tego chciał Kreml, ponieważ musiałby porzucić swoje plany imperialne. Ponadto musiałby się na to zgodzić Ukraina, a Kijów jest w dużej mierze kontrolowany przez Waszyngton.
– To byłby wielki paradoks, gdyby Rosjanie oddali Donbas nie dlatego, że Ukraińcy strzelali do nich z amerykańskiej broni, tylko dlatego, że Chińczycy tupnęli nogą – zwrócił uwagę Zychowicz.
– Oznaczałoby to geostrategiczną rewolucję w północnej Eurazji. Gdyby Chiny stały się gwarantem pokoju, osłabiłoby to obecność USA w Europie – odpowiedział Bartosiak.
Czytaj też:
Czy w interesie Polski jest dołączenie do wojny? Opinia BartosiakaCzytaj też:
Prof. Góralczyk: Praktycznie automatem wyłoniłby się nam wtedy numer jeden na świecie