Mateusz Morawiecki wziął udział w dwudniowym posiedzeniu Rady Europejskiej Brukseli. Na agendzie spotkania były przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa i sytuacja geopolityczna, w tym eskalacja konfliktu izraelsko-palestyńskiego na Bliskim Wschodzie. W Brukseli kontynuowane były rozmowy dotyczące tzw. paktu migracyjnego.
Premier: Ostrzegaliśmy przed migracją
Po przybyciu do Brukseli w czwartek, szef rządu zapowiedział, że podtrzyma twarde weto wobec paktu migracyjnego. W piątek potwierdził stanowisko Warszawy i nawiązał w kontekście migracji do konfliktu na Bliskim Wschodzie, który także tworzy potencjał do kolejnej fali napływu cudzoziemców do Europy.
– Jasno stawialiśmy weto w tej sprawie, a dziś wiele państw zdało sobie sprawę z tego problemu, pod wpływem wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Dzięki naszej konsekwentnej polityce, nasz punkt widzenia został zauważony – powiedział polityk.
My postawialiśmy tamę dla paktu migracyjnego, którego częścią jest przymusowa relokacja nielegalnych imigrantów. Ona wyznacza priorytety Polaków, którzy wzięli udział w referendum - ponad 12 milionów ludzi, opowiedzieli się przeciwko nielegalnej imigracji i za utrzymaniem zapory na granicy z Białorusią – powiedział Morawiecki.
– W długiej dyskusji o sytuacji na Bliskim Wschodzie okazało się, że te nasze przestrogi przed terroryzmem, przed falą imigracji spotkały się ze zrozumieniem. A w kwestiach ukraińskich, znalazły się konkluzje RE, które odpowiadają także wymogom bezpieczeństwa - tak, jak my je rozumiemy i jaki mają wpływ na polskie interesy – dodał.
– Dzięki naszej konsekwentnej polityce nasz punkt widzenia został uszanowany. (...) Teraz mamy do czynienia z zapisami, które pokazują, że jeśli pojawi się nielegalny imigrant, taki którego państwo nie akceptuje, to mamy prawo do deportacji go do kraju pochodzenia – dodał.
– "Tak" - dla ochrony granic zewnętrznych. "Nie" - dla nielegalnej imigracji i wiążącej się z nielegalną imigracją sprawy przemytu ludzi. (…) Od wielu miesięcy mówię na posiedzeniach Rady Europejskiej o konieczności skoncentrowania się na ochronie granice zewnętrznych, walce z przemytnikami i aktywnej polityce deportacji, jeżeli już pojawią się nielegalni imigranci – mówił polityk.
Pakt migracyjny UE. Polska i Węgry przeciw
Porozumienie w sprawie tzw. rozporządzenia kryzysowego zostało przypieczętowane na początku października podczas spotkania ambasadorów w Brukseli, którym powierzono zadanie dokończenia prac, których ministrowie spraw wewnętrznych państw członkowskich nie byli w stanie zakończyć w zeszłym tygodniu, gdy Włochy niespodziewanie zablokowały projekt dokumentu.
Węgry i Polska, dwaj główni krytycy reformy migracyjnej UE, były przeciwko, podczas gdy Austria, Czechy i Słowacja wstrzymały się od głosu. Rada wykorzysta teraz to wstępne porozumienie jako swoje wspólne stanowisko w negocjacjach z Parlamentem Europejskim.
20 tys. euro za nieprzyjęcie migranta
Według pierwotnej wersji centralnym elementem paktu migracyjnego jest system "obowiązkowej solidarności", który oferuje krajom członkowskim trzy różne możliwości zarządzania przepływami migracyjnymi: przyjęcie pewnej liczby osób, które pomyślnie ubiegały się o azyl, zapłacenie 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta lub finansowanie wsparcia operacyjnego, takiego jak infrastruktura czy personel.
Czytaj też:
Premier Morawiecki w Brukseli: Podtrzymamy twarde weto ws. paktu migracyjnego