Negocjacje z Rosją? Zełenski odniósł się do pogłosek

Negocjacje z Rosją? Zełenski odniósł się do pogłosek

Dodano: 
Ursula von der Leyen i Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej w Kijowie
Ursula von der Leyen i Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej w Kijowie Źródło: PAP / Viktor Kovalchuk
Nie ma mowy, żebyśmy teraz usiedli z Rosją do rozmów i cokolwiek jej oddali – powiedział w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

W amerykańskich mediach pojawiły się pogłoski, że Waszyngton i Bruksela prowadzą z Kijowem dyskretne rozmowy w kwestii rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Moskwą.

Zełenski: Nie ma mowy

Doniesieniom tym zaprzeczył Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy odniósł się do nich podczas wspólnej konferencji prasowej z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która przebywa z wizytą w Kijowie.

Polityk potwierdził wyrażane wielokrotnie stanowisko, że w optyce Kijowa to nie czas na negocjacje z Rosją. Dodał, że nie jest prawdą jakoby Amerykanie czy Bruksela naciskali na niego w tym zakresie.

Zełenski powiedział, że wszyscy znają jego postawę, dodając, że jest ona zbieżna z oczekiwaniami ukraińskiego społeczeństwa. "To się nie stanie" – oznajmił, mówiąc o ustępstwach wobec Rosji.

Presja na negocjacje?

Amerykańska stacja NBC News powołała się w tym zakresie na dwóch zaznajomionych ze sprawą amerykańskich urzędników. Rozmowy przedstawicielami USA i Unii Europejskiej mają w bardzo ogólnym zarysie obejmować ewentualne ustępstwa strony ukraińskiej na rzecz porozumienia z Rosją. Rozmowy z władzami Ukrainy miały zostać przeprowadzone w ubiegłym miesiącu przy okazji spotkania państw wspierających Ukrainę.

Waszyngton i Bruksela mają uwzględniać dynamikę działań militarnych na frontach oraz sytuację polityczną w Stanach Zjednoczonych i Europie. Szczególny niepokój administracji Joe Bidena ma budzić niepewność co do długofalowego pomagania Ukrainie, tym bardziej w razie zmiany władzy w Waszyngtonie. Kolejna kwestia to różnica potencjałów ludzkich między Ukrainą a Rosją. Nie licząc się ze stratami, Kreml może werbować nowych rekrutów, podczas gdy Ukraina siłą rzeczy może zmobilizować mniej żołnierzy.

Inwazja Rosji

Nowa faza rozpoczętej w 2014 roku wojny trwa już 619 dni. 24 lutego 2022 roku wojska rosyjskie wtargnęły na terytorium Ukrainy. Inwazja została poprzedzona żądaniem Kremla wobec NATO w zakresie wykluczenia możliwości dalszego poszerzania Sojuszu i redukcji potencjału militarnego sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej do stanu sprzed 1997 roku.

Od końca marca 2022 r., kiedy wojska rosyjskie wycofały się z frontu północnego, po niepowodzeniu kampanii w regionie Kijowa, linia frontu z niewielkimi zmianami kształtowała się na kierunkach południowym i wschodnim. Ukraińcy wyparli Rosjan z okupowanego Chersonia i z charkowszczyzny. Siły rosyjskie usiłują przejąć pełną kontrolę nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą obszar nazywany Donbasem. Obecnie walki toczą się na kilku odcinkach tego terenu, najcięższe w regionie Awdijiwki.

Na froncie południowym Ukraińcy od czerwca natężyli działania ofensywne na Zaporożu, jednak natarcia zostały zatrzymane przez rosyjską obronę. Kilka dni temu głównodowodzący sił ukraińskich generał Załużny udzielił wywiadu tygodnikowi "The Economist", w którym przyznał, że obecny etap konfliktu między Ukrainą a Federacją Rosyjską to wojna pozycyjna. Załużny powiedział także, że popełnił błąd, zakładając, iż poważne straty osobowe zmuszą Rosję do rozpoczęcia przynajmniej rozmów pokojowych.

Czytaj też:
Łukaszenka: Mówiłem, Wołodia, posłuchaj mnie, człowieka doświadczonego
Czytaj też:
Orban: Plan był ambitny i logiczny, ale zawiódł. Potrzebna zmiana strategii

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: NBC News / PAP / Reuters/ The Economist / DoRzeczy.pl
Czytaj także