1 grudnia Izrael wznowił zawieszoną, jak się okazało, na tydzień ofensywę przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy. O tym, jak wygląda sytuacja w 62 dni wojny mówił na kanale "Historia realna" Piotra Zychowicza analityk OSW ds. Izraela Marek Matusiak.
Sytuacja w Strefie Gazy
Ekspert powiedział, że strona izraelska kontynuuje zarówno działania lądowe, jak i lotnicze – Trwają naloty na południową część Strefy Gazy przede wszystkim na miasto Khan Yunis. (…) Myślę, że Izrael próbuje teraz powtórzyć to samo, co zrobił w pierwszej fazie. To znaczy odizolować kolejną część terytorium i tam przeprowadzać de facto czystkę – stwierdził Matusiak.
– Wojska izraelskie wkroczyły z Izraela i przesuwają się w kierunku Morza Śródziemnego. Przecięły już trasę północ-południe – główną arterię komunikacyjną Gazy – powiedział, dodając, że właśnie w rejonie miasta Khan Yunis siły izraelskie będą próbowały zamknąć hamasowców w kotle.
Ofiarami trwającego konfliktu jest przede wszystkim ludność cywilna – co najmniej 16 tys. ludzi zostało zabitych. – Ludność cywilna została zepchnięta jeszcze dalej na południe. Izrael informuje, że istnieją jakieś rzekomo bezpieczne strefy, do których ta ludność może się udać, ale wydaje się to raczej pro forma i iluzoryczne, ze względu na to, że liczba tej ludności jest tak ogromne, że trudno sobie wyobrazić, by mogła stłoczyć się na jeszcze mniejszej powierzchni – tłumaczył analityk, zaznaczając, że obecnie działaniami zbrojnymi objęte jest już niemal całe terytorium Strefy Gazy.
Cele Izraela
Zychowicz zapytał swojego gościa, jakie polityczne cele chce osiągnąć Izrael za pomocą trwającej operacji.
Matusiak przyznał, że w gruncie rzeczy nie wiemy, co planuje Tel Awiw i być może nie wiedzą tego jeszcze same władze Izraela. – Strona izraelska nie mówi głośno, o co oni tak naprawdę walczą. Mówią, że celem jest likwidacja Hamasu, ale jest to raczej slogan, niż konkretny cel, bo właściwie nie wiadomo, co by to miało oznaczać – zwrócił uwagę.
– Czy miałoby to być wymordowanie wszystkich członków Hamasu? Co byłoby trudne, bo samych bojowników jest kilkadziesiąt tysięcy, a jeszcze są ludzie, którzy uczestniczyli w cywilnych strukturach. (…) To skazuje nas na obserwację działań izraelskich i wyciąganie z tego wniosków – dodał.
– Z tego, co widzimy, to mamy do czynienia ze spychaniem ludności cywilnej coraz bardziej na południe. Północna część Strefy Gazy została tak naprawdę zdewastowana i istnieją wątpliwości, czy ona jest jeszcze zdatna do życia. 50 proc. budynków, które się tam znajdowały, zostało albo kompletnie, albo częściowo zniszczonych. Pola uprawne, szklarnie, budynki użyteczności publicznej, infrastruktura – to wszystko uległo zniszczeniu – powiedział Matusiak.
Analityk wskazał, że w trakcie rozejmu część Palestyńczyków próbowała wrócić do północnej części Strefy Gazy, ale Izrael nie wyraził na to zgody. – Części, do których Izrael wkracza lądowo, są niszczone do tego stopnia, że powstaje bardzo duża wątpliwość co do tego, czy tam będzie jeszcze można powrócić. To jest to, co widzimy, natomiast oficjalnej deklaracji, jaki jest cel, endgame tego wszystkiego, Izrael nie podaje. Możemy jedynie spekulować – przekazał ekspert OSW.
Czytaj też:
Chiny przedstawiły stanowisko. "Fundamentalne rozwiązanie kwestii Palestyny"Czytaj też:
Dziwne rzeczy działy się na giełdzie na krótko przed atakiem Hamasu