Kancelaria wiceministra rozwoju, który zabiega o program dopłat do kredytów na mieszkania, ma obsługiwać firmy deweloperskie– podał w środę portal Wirtualna Polska. "Tomczak i jego kancelaria sporządzali zarówno umowy przedwstępne i umowy deweloperskie (zawierane jeszcze przed zbudowaniem budynku), jak i późniejsze umowy przeniesienia własności lokalu na nabywcę (po ukończeniu inwestycji). Stąd przy jednej nieruchomości możliwe są dwie umowy rozłożone w czasie" – opisuje WP.
"Ważna gra zespołowa"
Co na to Adam Bodnar? – Dajmy szansę panu ministrowi, żeby się wytłumaczył, żeby pojawiło się jakieś ustosunkowanie do tego tekstu – mówił w programie "Tłit" minister sprawiedliwości. – To, co dla mnie jest bardzo istotne, to że jestem członkiem Rady Ministrów. Uważam, że jeśli jest się członkiem Rady Ministrów to jest to gra zespołowa, w której obowiązuje pewne reguły – zaznaczył.
Bodnar stwierdził, że wyjaśnieniem sprawy powinny się zająć "odpowiedni przełożeni". Dodał, że na razie nie wie, czy sprawa nadaje się dla prokuratury. – Najpierw przeanalizowałbym ten trop, czy nie dochodzi do konfliktu interesów – wskazał szef MS.
Kontrowersyjna wypowiedź
– Polacy inwestują w mieszkania m.in. dlatego, żeby uciekać ze środkami przed inflacją (…). Założenie jest takie, że nie stracą, czyli ceny rosną – ta wypowiedź wiceministra rozwoju i technologii Jacka Tomczaka z Sejmu, dotycząca programu "Kredyt na start", wywołała burzę. "Jeśli ktoś mówi, że jest przeciwnikiem 'Kredytu na start', to jest de facto przeciwnikiem wspierania rodzin" – przekonywał polityk Trzeciej Drogi. Widać, że Tomczak jest wielkim zwolennikiem programu dopłat.
Tymczasem eksperci ostrzegają, że rozwiązania te doprowadzą właśnie do wzrostu cen mieszkań, a najbardziej zyskają na nich nie zwykłe rodziny, ale deweloperzy.
Czytaj też:
"Każdego, kto by próbował, osobiście wyrzucałbym z rządu". Tusk ostrzega ministrów