W piątek większość sejmowa przyjęła ustawę budżetową na przyszył rok. Ostatecznie plan finansowy na 2025 r. został przyjęty. Z 442 głosujących posłów 232 było "za", 207 "przeciw", a trzech wstrzymało się.
"Walec jedzie dalej", "najgorszy budżet w historii"
Na politycznym X pojawiają się pierwsze komentarze. Tweeta zamieścił m.in. premier Donald Tusk.
"Budżet przyjęty. Jedność Koalicji wzorowa. Walec jedzie dalej" – napisał szef rządu.
"To budżet, który wydłuży kolejki do lekarza, do operacji w szpitalach. Ludzie będą tracić życie i zdrowie. Płace pracowników budżetówki zje inflacja" – napisał poseł Razem Adrian Zandberg.
Zadowolenia nie kryje minister finansów Andrzej Domański. "Budżet bezpieczeństwa, inwestycji i wsparcia obywateli na rok 2025 przyjęty przez Sejm! Zabezpieczyliśmy środki na kluczowe inwestycje – CPK, inwestycje w infrastrukturę kolejową i pierwszą polską elektrownię jądrową. Są środki na wszystkie ważne programy społeczne. Na obronę w przyszłym roku przekażemy rekordowe 4,7% PKB" – czytamy w jego wpisie.
"Budżet 2025 przegłosowany przez posłów koalicji 13 grudnia: rekordowy deficyt (290 mld zł), za mało na ochronę zdrowia, brak realnych podwyżek w sferze budżetowej, cięcia dla instytucji tj. IPN i TK, zaniedbanie inwestycji rozpoczętych przez PiS oraz rekordowo liczny rząd" – czytamy w poście posła Dariusza Piontkowskiego z PiS.
"Konfederacja jako jedyny klub w Sejmie złożyła poprawki zmniejszające gigantyczny deficyt budżetowy w przyszłym roku. Jako jedyni zaproponowaliśmy Sejmowi konkretne ograniczenia wydatków na sprawy zbędne lub szkodliwe. Wszystkie nasze poprawki zostały odrzucone" – zwrócił uwagę poseł Michał Wawer z Konfederacji.
Poseł Małgorzata Tracz z Zielonych wyraziła nadzieję na "zrównoważony rozwój".
"Najgorszy budżet w historii polskiego parlamentu uchwalony głosami" – skomentował poseł PiS Przemysław Drabek. Jego zdaniem rząd KO "prowadzi polskie sprawy ku przepaści – zadłużenie, brak rozwoju".
Astronomiczny deficyt
Projekt ustawy budżetowej na 2025 r. zakłada, że w przyszłym roku dochody budżetu wyniosą prawie 632,85 mld zł, a wydatki 921,62 mld zł. Oznacza to astronomiczny deficyt na poziomie 288,77 mld zł. Projekt zakłada m.in., że będzie 7-procentowy wzrost płac, 5 proc. podwyżki dla budżetówki, wzrost gospodarczy w wysokości 3,9 proc. i 5-procentowa inflacja. Wydatki na obronność mają sięgnąć 4,7 proc. przewidywanego PKB.
W trakcie drugiego czytania w Sejmie odbyła się burzliwa debata. PiS i Konfederacja chciały odrzucenia projektu. Podstawowe założenia projektu budżetu na 2025 rok przedstawił przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych poseł Janusz Cichoń.
W dyskusji klub Prawa i Sprawiedliwości reprezentował m.in. poseł Zbigniew Kuźmiuk, który ocenił, że rządzącym chodzi o dotrwanie do wyborów prezydenckich, a potem nastąpią cięcia wydatków, ponieważ obecna konstrukcja ustawy jest kompletnie nierealistyczna
Poseł Przemysław Wipler powiedział, że Konfederacja nie poprze projektu z tak olbrzymim deficytem budżetowym. Podkreślił, że politycy nie mają prawa w taki sposób zadłużać państwa, ponieważ za wszystko będą płacić latami polscy podatnicy – dzieci i wnuki pokolenia ludzi, zaciągających tak wysokie zobowiązania finansowe. Tłumaczył, że jest to sytuacja, w której narodowi polskiemu grozi w przyszłości bankructwo.
Czytaj też:
Konfederacja wnioskuje o odrzucenie projektu budżetu. "Co on ma z głową?"Czytaj też:
Morawiecki: Tak ogromny deficyt uzasadnia tylko jedna rzecz