Węgierski premier przewiduje "złotą erę” w stosunkach USA-Węgry pomimo ostrzeżeń, że proponowane przez Trumpa cła na Unię Europejską zaszkodzą węgierskiej gospodarce.
– Jeszcze kilka godzin i nawet słońce w Brukseli będzie świecić inaczej. Nowy prezydent w USA, duża frakcja patriotów w Brukseli, wielki entuzjazm. Można więc rozpocząć wielki atak. Niniejszym rozpoczynam drugą fazę ofensywy, której celem jest okupacja Brukseli – powiedział Orban na konferencji, zaostrzając swoją antybrukselską retorykę.
Reuters przypomniał, że nowe cła, które Trump obiecał wprowadzić na import z UE, uderzą w węgierską gospodarkę i zwiększą inflację, ponieważ Budapeszt jest w pewnym stopniu uzależniony od przemysłu samochodowego. Jednocześnie Orban stwierdził, że UE jest w kryzysie, bo nie jest w stanie zapewnić dobrobytu swoim obywatelom, powstrzymać nielegalnej migracji i zagwarantować bezpieczeństwa.
– My na Węgrzech jesteśmy opozycją wobec systemu w Brukseli (...) Bruksela jest okupowana przez lewicowo-liberalną oligarchię. W wyborach europejskich byliśmy bardzo blisko realnej szansy na nową prawicową większość, która może zastąpić brukselskie elity – podkreślił polityk
Orban nawołuje do cofnięcia sankcji
– Nadszedł czas, aby wyrzucić sankcje za okno i ustanowić stosunki z Rosją wolne od sankcji – oświadczył Orban w połowie stycznia.
Zdaniem premiera Węgier Brukseli może zająć "kilka miesięcy", zanim zmieni zdanie w sprawie rosyjskich sankcji. W jego ocenie Unia Europejska "powinna otrzeźwieć".
Orban uważa, że aby osiągnąć cele węgierskiej polityki gospodarczej, niezbędny jest pokój, a wtedy "będziemy musieli rozprawić się z Ukrainą, na którą obecnie patrzymy jedynie przez okulary wojny".
Argumentował, że Ukraina stanowi poważne zagrożenie gospodarcze dla Europy i dlatego potrzebne są środki ochronne, aby nie zaszkodzić węgierskiemu i polskiemu rolnictwu.
Czytaj też:
"Cieszymy się i gratulujemy". Putin czeka na prezydenta TrumpaCzytaj też:
Większość Amerykanów nie popiera kontrowersyjnego pomysłu Trumpa