Według "Financial Times" Trump skrytykował działania prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dotyczące wojny i stwierdził, że Ukraina "od dłuższego czasu nie miała wyborów”.
– To nie jest sprawa Rosji. To zdanie moje i wielu innych krajów. Teraz na Ukrainie jest przywódca, który pozwolił na rozpętanie wojny, która nie powinna się wydarzyć – powiedział.
Trump krytykuje Zełenskiego
Prezydent USA powiedział także, że jest "bardzo rozczarowany” faktem, że Ukraina była "zdenerwowana tym, że nie miała miejsca” podczas w rozmów w Rijadzie, krytykując Kijów za to, że nie zakończył wojny. – Słyszałem, że są niezadowoleni, że nie mieli miejsca przy stole. Cóż, mieli to miejsce przez trzy lata i na długo przed tym, mogli osiągnąć porozumienie bardzo łatwo – powiedział Trump.
Jak przypomina gazeta, kadencja Zełenskiego zakończyła się w zeszłym roku, ale Ukraina twierdzi, że będzie mogła przeprowadzić wybory dopiero po zakończeniu działań wojennych i zniesieniu stanu wojennego.
Sondaż przeprowadzony wśród Ukraińców we wrześniu i październiku przez Międzynarodowy Instytut Republikański wykazał, że 60 procent respondentów sprzeciwiało się przeprowadzaniu wyborów prezydenckich w czasie wojny, a 52 procent stwierdziło, że nie popiera głosowania nad nowym parlamentem w czasie trwającego konfliktu.
Dawid Arachamia, lider rządzącej partii Zełenskiego w parlamencie, powiedział w tym miesiącu, że wybory nie powinny się odbyć wcześniej niż sześć miesięcy po zakończeniu stanu wojennego.
Jednocześnie "FT" zauważa, że krytykując przywództwo Zełenskiego, Trump stwierdził, że wskaźnik poparcia dla ukraińskiego prezydenta wynosi 4 procent. Tymczasem sondaż opinii publicznej przeprowadzony w grudniu przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii wykazał, że 52 proc. Ukraińców ufa Zełenskiemu.
– Osobiście go lubię – powiedział Trump o Zełenskim. – On jest dobry. Ale nie obchodzi mnie "osobiście”. Dla mnie liczy się, żeby robota została wykonana – dodał.
Jednocześnie przeprowadzenie wyborów będzie trudnym zadaniem, ponieważ miliony Ukraińców żyje za granicą lub na terenach okupowanych przez Rosję. Kijów wyraził również obawy o bezpieczeństwo wyborów, stwierdzając, że do jego zapewnienia konieczne będzie wysłanie zachodnich sił pokojowych lub sił bezpieczeństwa.
Czytaj też:
"Jeśli Europejczycy tego chcą, poprę to". Ważne oświadczenie TrumpaCzytaj też:
Ukryty cel Trumpa. "W Rijadzie chciał załatwić coś innego"