Prezes Klubu Jagiellońskiego Paweł Musiałek uważa, że w Polsce powinna zostać wprowadzona opcja głosowania "żaden z powyższych". Proponuje, by nazwać ją "wetem obywatelskim" i przypomina, że są kraje, w których funkcjonuje to jako NOTA – None of the Above).
"Żaden z powyższych". Musiałek wskazuje korzyści z NOTA
Jego zdaniem rozwiązanie takie niosłoby za sobą szereg korzyści. Publicysta i komentator polityczny wskazał argumentu we wpisie na platformie społecznościowej X.
Pierwszym jest wyrażenie niezadowolenia. Otóż wyborcy mieliby sposób, by wyraźnie pokazać, że żaden kandydat nie spełnia ich oczekiwań, zamiast dawania głosu nieważnego lub rezygnowania z udziału w wyborach.
Po drugie – wylicza, przypominając propozycję – wyższa frekwencja. "Opcja «Weto obywatelskie» może zachęcić do głosowania osoby zniechęcone obecną ofertą polityczną, zwiększając udział w demokracji” – pisze.
Presja na partie to punkt trzeci. "Duża liczba głosów na NOTA byłaby sygnałem dla elit politycznych, że muszą wystawiać lepszych kandydatów i bardziej odpowiadać na potrzeby społeczeństwa" – czytamy.
Kolejny argument to przejrzystość protestu. "W przeciwieństwie do głosów nieważnych, które mogą wynikać z błędów, NOTA jasno pokaże skalę niezadowolenia" – ocenia Musiałek.
Promowanie odpowiedzialności to jego zdaniem kolejna racja rzeczonej zmiany. "Świadomość istnienia NOTA może skłonić partie do większej staranności w doborze kandydatów" – pisze.
Ostatnia sprawa to impuls do reform. "Wysokie poparcie dla «Weto obywatelskie» mogłoby zapoczątkować debatę nad zmianami w systemie politycznym, np. większym dostępem dla kandydatów niezależnych" – uzasadnia.
"Warto spróbować raz jeszcze"
Prezes KJ wyraża nadzieję, że temat zostanie podjęty. "NOTA jest od lat stosowanym rozwiązaniem w wielu państwach świata. W Polsce w 2010 roku organizacje pozarządowe (np. koalicja «Masz głos, masz wybór») proponowały wprowadzenie rubryki "żaden z powyższych" na kartach wyborczych. Pomysł nie został jednak zrealizowany. Warto więc spróbować raz jeszcze" – postuluje Musiałek.
Czytaj też:
Zakaz telefonów komórkowych na debacie TVPCzytaj też:
Syndrom sztokholmski polskich wyborców