Jak przekazał ukraiński przywódca podczas konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem w Ankarze, na czele zespołu negocjatorów stanie minister obrony Rustem Umerow.
– Po tym, jak poznaliśmy poziom rosyjskiej delegacji, widzimy, że niestety, są oni bardzo niepoważni w kwestii prawdziwych negocjacji. Na razie nie widzimy tych, którzy naprawdę podejmują decyzje. Chociaż, chcę przypomnieć, to była propozycja ze strony Rosjan. Ale mimo to, pomimo dość niskiego poziomu reprezentacji rosyjskiej delegacji, ale z szacunku dla prezydenta Trumpa, z szacunku dla wysokiego poziomu delegacji tureckiej i dla prezydenta Erdogana, chcąc spróbować osiągnąć przynajmniej pierwsze kroki w kierunku deeskalacji, pierwsze kroki w kierunku zakończenia wojny, a mianowicie – zawieszenie broni, postanowiłem wysłać naszą delegację do Stambułu teraz, ale nie całą – podkreślił Zełenski.
Rozmowy w Stambule
Jak powiedział prezydent Ukrainy, delegacji będzie przewodził minister obrony Ukrainy Rustem Umerow, mimo że nie będzie tam ministra obrony Rosji. Zełenski wskazał, że szef MON będzie częścią grupy negocjatorów. Ponadto biegle włada językiem tureckim, angielskim i rosyjskim. Jednocześnie, zdaniem głowy ukraińskiego państwa, Rosjanie nadal lekceważą rozmowy pokojowe, ponieważ nie chcą zakończyć wojny.
– Miejmy jednak nadzieję, że podczas spotkania pokażą chociaż coś – powiedział Zełenski.
Zełenski wcześniej oświadczył, że jest gotowy spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, aby bezpośrednio rozmawiać o możliwości zakończenia konfliktu. Putin zignorował jednak tę okazję i wysłał delegację niskiego szczebla pod przewodnictwem swojego asystenta, Władimira Miedinskiego.
Z kolei prezydent USA Donald Trump wyraził przekonanie, że dopóki nie spotka się osobiście z Władimirem Putinem, dopóty sprawa zakończenia wojny nie zostanie rozwiązana.
Czytaj też:
Wybory prezydenckie. Polacy na Ukrainie nie będą mogli głosowaćCzytaj też:
Propozycja fińskiego ministra obrony. Nawet 65-latkowie w rezerwie armii