– Patrząc na skalę nawet tych protestów wyborczych, ja nie widzę powodów do przeliczania wszystkich głosów. Nie mam takiego poczucia. Ja myślę, że też reprezentuję w tym głos większości Polaków – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej.
– Jest chęć wyjaśnienia protestów wyborczych u naszych rodaków i to jest naturalne, ale nie ma gdzieś poczucia, żeby to było na taką skalę, która by zmieniała w jakikolwiek sposób wynik wyborów – kontynuował wicepremier.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie kryje, że jest sceptyczny wobec pomysłów podważania wyników wyborów prezydenckich. Wicepremier podkreślił, że wynik głosowania jest jednoznaczny.
– Wynik wyborów jest jasny dla mnie. On jest taki, a nie inny. Mogliśmy mieć swoje sympatie, większe, mniejsze w tych wyborach, ale dzisiaj nadmierne emocje, które są wzbudzane w tym temacie, moim zdaniem nie służą stabilności państwa i transparentności również procesu wyborczego – podkreśla szef PSL.
Politycy KO podważają wynik wyborów
Politycy rządzącej koalicji w coraz bardziej otwarty sposób kontestują wynik wyborów prezydenckich. Działacze KO oraz radykalni zwolennicy Donalda Tuska z grup pokroju "Silni Razem" piszą wprost o fałszerstwach wyborczych, jakie miały rzekomo zdecydować o sukcesie Karola Nawrockiego. Zdaniem radykałów prawdziwym zwycięzcą wyborów jest bowiem Rafał Trzaskowski, a Prawo i Sprawiedliwość w jakiś sposób sfałszowało wyniki.
Te nastroje podsycają premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar, którzy chcą ponownego przeliczenia głosów oddanych 1 czerwca oraz przekonują, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw publicznych, która zatwierdza wyniki wyborów, nie jest legalnym sądem. Szef rządu w niedawnym wpisie stwierdził, że jest ciekawe "prawdziwych" wyników wyborów prezydenckich.
Czytaj też:
Nowe informacje ws. protestów. Manowska: 90 proc. to "giertychówki"Czytaj też:
"Potraktował Tuska jak ucznia". Kulisy burzliwych obrad RBN
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
