Korespondent wojenny Mateusz Lachowski relacjonujący od początku inwazji drugą fazę wojny na Ukrainie był gościem Piotra Zychowicza na kanale YouTube "Historia realna". Tematem rozmowy była bieżąca sytuacja na frontach walki Rosji z Ukrainą, kolejna runda negocjacji w Stambule oraz podpisana przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ustawa ograniczająca autonomię najważniejszych państwowych instytucji antykorupcyjnych.
Chodzi o Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) i Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP), które mają teraz podlegać prokuraturze generalnej. Organy te powstały w 2015 roku po tzw. Euromajdanie celem walki z korupcją wobec starań Kijowa o akcesję do Unii Europejskiej. W reakcji na decyzję władz Ukrainy w wielu miastach wybuchły protesty. Pojawiły się na nich hasła takie, jak "Weto dla ustawy", "Hańba", czy "Ręce precz od NABU".
Ukraina. Dwie pensje dla polityków
Lachowski zwrócił uwagę, że ustawę poparli deputowani z różnych ugrupowań i dodał, że na Ukrainie to właśnie korupcja polityczna stanowi największy problem. – Nie jest tajemnicą, że w Ukrainie politycy dostają dwie pensje. Takie jest zadanie lidera frakcji – w Polsce nie ma takiego stanowiska. Lider frakcji – można powiedzieć lider partii – zajmuje się zdobywaniem większości w ukraińskim parlamencie. I on co miesiąc wypłaca także dodatkową pensję swoim deputowanym w partii – powiedział
– Mówi się, że w tej chwili to jest jakieś pięć tysięcy euro, czyli dużo więcej niż oficjalnie zarabiają deputowani. Oni dostają pieniądze na mieszkanie, zwrot za transport, ale to jest mniej niż 10 tys. zł., więc mało, patrząc, jakie są ceny np. w Kijowie, ale dodatkowo dostają co miesiąc kopertę – powiedział Lachowski.
Dziennikarz powiedział, że te pieniądze są dawane również po to, aby utrzymać dyscyplinę we frakcji, czyli w partii. Dodał, że w przeszłości sumy za głosowania po myśli oligarchów bywały wielokrotnie wyższe.
Lachowski relacjonował, że Ukraińcy wyszli protestować nie tylko z powodu wspomnianej ustawy, ale również w sprzeciwie wobec narastającej cenzury, ograniczania mediów, czy niektórym ludziom, którzy są w bezpośrednim otoczeniu Zełenskiego. Ludzie, tłumaczył, nie chcą teraz odejścia Zełenskiego, bo uważają, że na rozliczenia przyjdzie czas po wojnie, ale domagają się dymisji m.in. Andrija Jermaka.
Dlatego Zełenski uderzył w NABU
Dziennikarz mówił też, dlaczego najprawdopodobniej ustawa została przyjęta akurat teraz. – 16 lipca ogłoszono śledztwo, w które zaangażowana była wicepremier, minister sprawiedliwości Olha Stefaniszyna. Chodzi o jej byłego męża i ogłosiła to właśnie NABU. Do tego dochodzi jeszcze kwestia działki i mieszkania, których Stefaniszyna nie wskazała w deklaracji majątkowej. Niektóre media to podchwyciły, niektóre nie – powiedział Lachowski.
Stefaniszyna była wicepremierem ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej od czerwca 2020 roku do 17 lipca 2025. Ministrem sprawiedliwości była od września 2024 również do lipca 2025. Po odebraniu jej tych stanowisk Stefaniszyna została wysłana do Stanów Zjednoczonych jako specjalny wysłannik prezydenta ds. poprawy relacji z USA.
Lachowski powiedział, że Zełenski się przestraszył, bo śledztwa NABU zaczęły dotyczyć polityków z jego bezpośredniego otoczenia. Dodał, że ukraińskie władze już wcześniej próbowały uderzyć w NABU i SAP, ale zostało to zablokowane przez administrację Joe Bidena.
Czytaj też:
Kontrofensywa? Gen. Samol: Dobrze, jeśli Ukraińcy zatrzymają Rosjan na tej liniiCzytaj też:
Zełenski to „chutorowy dyktator”
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
