Jeszcze wczoraj podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, jego rzecznik – Adam Szłapka zapowiedział, że Donald Tusk weźmie udział w zapowiedzianej na środę rozmowie prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z europejskimi przywódcami. Ostatecznie Tusk uczestniczył w oddzielnym spotkaniu, zaś do najważniejszych rozmów zaproszono prezydenta Karola Nawrockiego. – Wczoraj tuż przed północą otrzymaliśmy informację, także nasi partnerzy europejscy, że strona amerykańska wolałaby, żeby w relacji z prezydentem Trumpem z polskiej strony reprezentantem był prezydent – powiedział dzisiaj Donald Tusk.
"Amerykanie preferują kontakty na poziomie prezydenckim"
Premier wyjaśnił w rozmowie z mediami, że politycy Tomczyk i Szłapka, którzy przekazali informację o jego udziale w spotkaniu z prezydentem Trumpem, nie wprowadzili opinii publicznej w błąd. Podkreślił także, że informacja o tym, iż prezydent Stanów Zjednoczonych uznaje w Polsce za swojego partnera prezydenta, jest powszechnie znana i akceptowana oraz wynika z wieloletniej tradycji dyplomatycznej.
– Ja byłem ostatnim premierem, który spotkał się z prezydentem Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie i było to 17 lat temu. Niezależnie od konstytucyjnego faktu, że politykę zagraniczną w Polsce prowadzi rząd, prezydenci USA – zarówno Biden, jak i Obama – preferowali kontakty na poziomie prezydenckim – zaznaczył szef rządu. Premier podkreślił również, że to "amerykańskie przywiązanie do tradycji", jak określił nagłe odwołanie jego udziału w konferencji z Trumpem, nie powinny prowadzić do "rozgrywania Polaków między sobą".
Karol Nawrocki po rozmowie z Trumpem
W środę prezydent Karol Nawrocki wziął udział w rozmowie z prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz przywódcami europejskimi, w tym kanclerzem Niemiec, premierami Wielkiej Brytanii i Włoch, prezydentami Francji i Finlandii, przewodniczącą Komisji Europejskiej, prezydentem Ukrainy oraz sekretarzem generalnym NATO. Spotkanie dotyczyło przygotowań do zbliżającego się szczytu na Alasce, gdzie Trump ma rozmawiać z Władimirem Putinem.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz zaznaczył, że Polska konsekwentnie opowiada się za twardym stanowiskiem wobec Rosji, wskazując, że tylko zdecydowane działania i sankcje mogą powstrzymać agresywną politykę Federacji Rosyjskiej. Przydacz podkreślił również, że ostateczne rozwiązania w regionie powinny uwzględniać udział Ukrainy.
Czytaj też:
"Poniżony przed całym światem". Internet bezlitośnie kpi z TuskaCzytaj też:
Spotkanie jednak bez Tuska? Prezydent Nawrocki rozmawia z Trumpem o Ukrainie
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
