Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował na początku października, że w ciągu ostatniego roku doszło do trzech lub czterech rosyjskich prowokacji na Morzu Bałtyckim.
– Jeżeli chodzi o rzeczy na Bałtyku, mówimy w ciągu ostatniego roku de facto o trzech-czterech przypadkach tego typu. Ale w związku z tym, że kolejne jednostki pływające są kwalifikowane przez Unię Europejską na listę floty cieni, to możemy spodziewać się, że tych incydentów będzie więcej – powiedział w piątek wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. – Raczej jesteśmy na początku kolejnego etapu wojny hybrydowej i państwo polskie na wielu poziomach musi być gotowe na wszystkie scenariusze – podkreślił.
Podczas konferencji prasowej wiceszef MON był pytany przez dziennikarzy, dlaczego po incydencie w Szczecinie służby długo nie odpowiadały na pytania mediów. Cezary Tomczyk tłumaczył, że takie informacje zawsze będą publikowane z opóźnieniem. – Siłą rzeczy, z punktu widzenia mediów, informacje zawsze będą ciut za małe – oznajmił wiceminister. – Dla wszystkich jest jasne, że premier jest najbardziej poinformowaną osobą w kraju – zapewnił.
Siemoniak: Zapewniam – jesteśmy skuteczni
Do rosyjskich prowokacji odniósł się w poniedziałek na antenie Radia Zet minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
– Na szczęście ludzie nie wiedzą o bardzo wielu rzeczach, o działaniach naszych służb, różnych udaremnianych akcjach – powiedział były szef MSWiA. – Zapewniam – jesteśmy skuteczni – dodał.
Minister podkreślił, że "kilkanaście osób zostało aresztowanych, jedna osądzana, a kilkanaście deportowanych z Polski". – To jest skala działania we współpracy z Czechami, Litwą, Niemcami, Amerykanami. Bardzo wiele działań było podejmowanych – zaznaczył Siemoniak.
Polityk Koalicji Obywatelskiej odniósł się również do kwestii budowy systemu antydronowego. – Podjęto decyzje, nazwano to murem czy ścianą dronową, że coś takiego musi być na wschodniej granicy. W Niemczech to temat absolutnie numer jeden. Wszyscy w trybie alarmowym zajmują się obroną przeciwdronową. Pracujemy z sojusznikami – powiedział Tomasz Siemoniak. Jak zaznaczył, "wojna dronowa pokazuje, że co kilka tygodni zmienia się taktyka i technologia". – Nie ma tak, że stworzy się obronę dronową i będzie to działało na zawsze – dodał.
Czytaj też:
"Możemy się spodziewać wszelkich prowokacji". Siemoniak ostrzegaCzytaj też:
Co się dzieje koło Szczecina? MSWiA ujawnia
