Twitter na stałe zablokował konto urzędującego przywódcy Stanów Zjednoczonych, tłumacząc swoją decyzję "ryzykiem podżegania do przemocy" ze strony Trumpa. Jak jednak przyznał współzałożyciel i dyrektor generalny serwisu, choć cenzura polityka była słuszna, to zarazem stworzyła "niebezpieczny precedens".
"Nie cieszę się ani nie czuję dumy z tego, że musieliśmy zablokować @realDonaldTrump na Twitterze oraz ze sposobu, w jaki do tego doszło. Po wyraźnym ostrzeżeniu, że podejmiemy to działanie, podjęliśmy decyzję, opierając się na najlepszych informacjach, jakie posiadaliśmy, na podstawie zagrożeń dla bezpieczeństwa fizycznego zarówno na Twitterze, jak i poza nim. Czy to było w porządku?" – napisał Jack Dorsey.
Do tych wydarzeń odniosła się przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Polityk wyraziła zaniepokojenie arbitralną decyzją kierownictwa Twittera.
"Taka decyzja powinna być podejmowana na podstawie prawa, a nie w oparciu o arbitralną decyzję jakiegoś przedsiębiorstwa. To powinna być decyzja podejmowana przez polityków i parlamenty, a nie menedżerów Doliny Krzemowej" – stwierdziła.
Jednocześnie szefowa KE wyraziła zadowolenie z wyników wyborów w USA. Polityk stwierdziła, że po czterech latach w Białym Domu znowu będzie urzędował przyjaciel Europy.
Czytaj też:
Dr Zych: Media społecznościowe są nowymi regulatorami opinii publicznejCzytaj też:
Waszczykowski: Z USA łączą nas interesy, nie spodziewam się zmian