Co Rosja zrobi z okupowanymi terenami Ukrainy? Pieskow odpowiada

Co Rosja zrobi z okupowanymi terenami Ukrainy? Pieskow odpowiada

Dodano: 
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla Źródło: Wikimedia Commons
Moskwa próbuje przekonać Ukraińców ze wschodu, że sami będą mogli decydować, jak chcą dalej żyć. – Przyszłość będzie zależeć od wizji jej mieszkańców – powiedział Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.

– Wszelkie działania mają prekursora, a prekursorem w tym zakresie może być jedynie wyraz woli mieszkańców tych terenów Ukrainy – przekazał Pieskow dziennikarzom w Moskwie. – Nic nie da się zrobić bez woli mieszkańców tych terenów, bez tego, by sami decydowali, jak i z kim chcą dalej żyć – dodał.

Rzecznik Kremla przedstawił też plan działania w regionach Ukrainy, które znajdują się pod kontrolą sił rosyjskich. – Faktem jest, że na tych terenach po prostu konieczne jest zapewnienie podstawowych środków potrzebnych do życia i zagwarantowanie bezpieczeństwa socjalnego. Tu nie może być przerwy – powiedział.

Według niego "obecnie wiele obszarów jest pozbawionych prądu, kanalizacji i wody". – Trzeba się z tym uporać, właśnie ze względu na potrzebę tych priorytetowych działań, które są podyktowane wyłącznie troską o ludzi – przekonywał Pieskow, cytowany w czwartek przez agencję TASS.

Wojna Putina i kryzys migracyjny

Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i doprowadził do ogromnego kryzysu migracyjnego – z Ukrainy uciekło za granicę ponad 6 mln ludzi, z czego najwięcej (3,4 mln) do Polski. Zdaniem władz w Kijowie, Ukraińcy, w tym dzieci, którzy pozostali na wschodzie kraju i znaleźli się pod rosyjską okupacją, są wywożeni w głąb Rosji.

Putin wysłał wojska na Ukrainę 24 lutego w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Moskwa nazywa swoje działania "specjalną operacją wojskową" i domaga się od rządu w Kijowie "denazyfikacji i demilitaryzacji" Ukrainy. Używanie w tym kontekście słów "wojna" lub "inwazja" zostało w Rosji zakazane przez Roskomnadzor – państwowy regulator mediów i internetu.

Czytaj też:
Morawiecki o Putinie: Jak można powiedzieć coś takiego?
Czytaj też:
Gaz tylko za ruble. Wicepremier Rosji zdradza, kto spełnił żądanie Putina

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także