Informację przekazała agencja prasowa RIA Novosti powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony.
"Trzy samoloty MiG-31 z naddźwiękowymi pociskami Kindżał zostały rozmieszczone w obwodzie kaliningradzkim w ramach dodatkowych strategicznych środków odstraszania” – poinformował w czwartek rosyjski MON, według agencji RIA.
"Ministerstwo Obrony wyjaśniło wcześniej, że pociski Kindżał są niewidzialne i niewrażliwe na wszelkie środki obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej wroga” – podała agencja prasowa.
Nowa rosyjska broń
Rosja po raz pierwszy użyła tych pocisków w połowie marca. Kindżały zostały wystrzelone w celu zniszczenia magazynów paliw w Konstantinowce na południu Ukrainy.
Pociski są przenoszone przez myśliwce MiG-31 oraz bombowce Tu-22M3 i Tu-160. Kindżał ma głowicę bojową o masie 500 kg i prędkość pocisku od 3,5 tys. do ponad 12 tys. km/h. Po wystrzeleniu rakieta wznosi się na dużą wysokość w górne warstwy atmosfery.
Jak możemy przeczytać w analizie na portalu defence24.pl, pocisk typu Kindżał jest używany od roku 2018. Część obserwatorów uznaje go za rozwinięcie rakiety systemu Iskander. Może bowiem zwalczać cele na dystansie 1,5-2 tys. km. Ataki z użyciem tych rakiet są wykonywane rzadko, jedynie na najważniejsze cele. Łącznie Rosja ma posiadać na uzbrojeniu jedynie kilkadziesiąt sztuk.
Spora część zachodnich ekspertów wojskowych umniejszali znaczenie nowych pocisków, a brytyjski resort obrony twierdzi, że pocisk Kindżał to tak naprawdę wystrzeliwana z powietrza wersja pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Iskander (SRBM), którego Rosja wielokrotnie używała w wojnie z Ukrainą.
Czytaj też:
Atak na Winnicę. Siły Ukrainy: Rosjanie wykorzystali najnowszą brońCzytaj też:
Szokujący program w rosyjskiej TV. "Jedna rakieta zniszczy Nowy Jork"