Od czasu inwazji na Ukrainę Rosja zaczęła coraz częściej używać słowa "rusofobia", wykorzystując je jako jedno z narzędzi swojej wojny hybrydowej toczonej także w przestrzeni informacyjnej – zwraca uwagę agencja Ukrinform.
W sobotę ukraińskie MON wystąpiło z propozycją zamiany słowa "rusofobia" ze względu na częste używanie tego określenia przez rosyjską propagandę robiącą wszystko, aby wykreować narrację o zmowie wszystkich przeciwko Rosji, która musi się bronić.
"Boty kremlowskie ciągle narzekają na 'rusofobię'. Przypomnijmy im książkę, którą wciąż ignorują – słownik. Fobia zasadniczo oznacza strach przed czymś. Ale ruskich i ich rozpadającej się armii nikt się nie boi. Wyjaśnijmy: nie russo-fobia, ale russo-go-homia (Rosjanie, wracajcie do domu - red.)" – napisano na profilu MON Ukrainy na Twitterze.
Rusofobia. Rosjanie sami są sobie winni?
Według słownika języka polskiego PWN, rusofobia oznacza "wrogość lub niechęć do Rosjan i do wszystkiego, co rosyjskie albo obawę przed Rosjanami".
W kwietniu rosyjskie MSZ zapowiedziało raport na temat "rusofobicznej kampanii za granicą" w związku ze "specjalną operacją wojskową", jak Moskwa nazywa inwazję na Ukrainę. Atak trwa od 24 lutego i przekształcił się w największy konflikt zbrojny w Europie od 1945 r. i upadku hitlerowskich Niemiec.
Wojna na Ukrainie trwa już pół roku
Siły rosyjskie już od sześciu miesięcy ostrzeliwują ukraińskie miasta i wsie, nie oszczędzając kobiet i dzieci i dopuszczając się zbrodni wojennych, których symbolem stała się masakra w Buczy, gdzie mogło zginąć 400 nieuzbrojonych cywilów.
Rosyjska inwazja na Ukrainę to kolejny etap konfliktu, który trwa od 2014 r., kiedy separatyści przejęli kontrolę nad dużymi połaciami wschodniej części kraju, nazywanej Donbasem. Wojnę poprzedziła rewolucja na Majdanie oraz tzw. kryzys krymski, który doprowadził do aneksji półwyspu przez Rosję.
Czytaj też:
"To będzie sąd dla ludzkości". Miedwiediew ostrzega ZachódCzytaj też:
Naryszkin: Rosja robi wszystko, żeby udaremnić powrót nazistów