Relacje USA-Chiny. "Muszą zrobić wszystko co mogą, aby zmniejszyć napięcie"

Relacje USA-Chiny. "Muszą zrobić wszystko co mogą, aby zmniejszyć napięcie"

Dodano: 
Prezydent USA Joe Biden
Prezydent USA Joe Biden Źródło:PAP/EPA / JIM LO SCALZO
Rośnie napięcie na linii Waszyngton-Pekin, w piątek sekretarz stanu USA Antony Blinken odłożył podróż do Chin. W sprawie głos zabrał rzecznik ONZ Stephane Dujarric.

W piątek stacja CNN poinformowała o odwołaniu wizyty Antony'ego Blinkena do Chin. Jak wskazano, odwołanie rozmów oznacza początek nowej, znaczącej fazy napięć między Waszyngtonem a Pekinem.

Media łączą decyzję ws. wizyty z informacjami o balonie zwiadowczym, zdaniem Waszyngtonu należącym do Chin, który znajduje się nad terytorium USA.

Komentując relacje na linii Pekin-Waszyngton rzecznik ONZ Stephane Dujarric podkreślił, że organizacja jest zaniepokojona, "za każdym razem, kiedy dochodzi do wzmożonych napięć między Chinami a Stanami Zjednoczonymi".

Jak podkreślił dalej rzecznik, jeśli chodzi o odwołanie wizyty Blinkena, "ta dwójka państw (Chiny i USA - red.) musi sobie poradzić". – Ale biorąc pod uwagę pozycję tych dwóch globalnych liderów, myślę, że to na nich spoczywa obowiązek zrobienia wszystkiego co w ich mocy, aby zmniejszyć napięcia – dodał.

Blinken nie jedzie do Chin

Podróż szefa dyplomacji USA do stolicy Chin miała być kontynuacją spotkania prezydenta Joe Bidena z Xi Jinpingiem, które miało miejsce na Bali pod koniec ubiegłego roku w ramach szczytu G20.

– Jeśli chodzi o Chiny to prezydenci Biden i Xi odbyli odbyli bardzo otwartą, szczerą rozmowę podczas ostatniego szczytu G20 na Bali. Wtedy rozmawiano także o mojej wizycie – powiedział Blinken na konferencji prasowej w Waszyngtonie w styczniu. – Te linie komunikacji, począwszy od prezydentów, ale także wielu z nas, są niezwykle ważne – dodał wówczas Blinken.

Urzędnicy Białego Domu uważali, że stosunki amerykańsko-chińskie poprawiły się po listopadowym spotkaniu Bidena z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem. Wyjazd Blinkena miał być zwieńczeniem rozmów między Waszyngtonem a Pekinem odbytych w ciągu dwóch miesięcy od szczytu na Bali.

Chiński balon nad USA

Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło w piątek, że balon obserwacyjny lecący na dużej wysokości nad terytorium Stanów Zjednoczonych jest "cywilnym statkiem powietrznym" używanym głównie do badań pogody, który zboczył z zaplanowanego kursu. Oświadczenie rzecznika chińskiego ministerstwa jest pierwszym komunikatem Pekinu, w którym przyznano, że obiekt pochodzi z Chin, odkąd Pentagon ujawnił, że śledzi balon od czwartku.

Amerykański urzędnik wojskowy powiedział, że incydent z chińskim balonem jest "zdecydowanie poważny" ze względu na "zuchwałość" chińskiego rządu, a nie na jakiekolwiek zyski wywiadowcze.

Czytaj też:
Chiny odpowiedzą na sankcje USA. W tym przemyśle są monopolistą
Czytaj też:
Dwa państwa dołączają do sankcji na Chiny. Są kluczowe dla USA

Źródło: CNN
Czytaj także