Jak podaje tygodnik "Die Zeit", o zagrożeniu poinformował minister obrony Niemiec Boris Pistorius. Szef niemieckiego MON podczas przemówienia na Kongresie Kosmicznym BDI w Berlinie wskazał, że Rosja i Chiny "gwałtownie rozszerzyły" swoje zdolności do prowadzenia działań wojennych w kosmosie.
Z relacji Pistoriusa wynika, że na celowniku rosyjskich służb cybernetycznych stały się dwa satelity wojskowe IntelSat. Urządzenia są wykorzystywane m.in. przez Budneswehrę do celów strategicznych. Zdaniem szefa niemieckiego resortu obrony narodowej, Rosja śledzi ich aktywność i może wykradać dane.
Chiny wspierają Rosję. Sytuacja jest niezwykle poważna
Boris Pistorius zauważył jednocześnie, że Chiny prowadzą "bardzo zwinne i dynamiczne manewry prowokacyjne" przy użyciu swoich systemów kosmicznych, a które Berlin uznaje za ćwiczenia walki powietrznej.
– Mogą zagłuszać, oślepiać, manipulować lub kinetycznie niszczyć satelity – powiedział szef niemieckiego MON.
Pistorius przyznał jednocześnie, że sieci satelitarne stanowią obecnie "piętą achillesową" nowoczesnych państw. – Każdy, kto je atakuje, paraliżuje całe kraje – podkreślił minister obrony narodowej Niemiec.
Tygodnik "Die Zeit" wskazuje, że ataki wymierzone w systemy Bundeswehry stanowią zagrożenie nie tylko dla stabilności armii, ale również dla gospodarki i całego bezpieczeństwa wewnętrznego kraju.
Rosyjski kolaborant na stacji kosmicznej
Pod koniec czerwca światowe media obiegła informacja, że na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przebywa były porucznik ukraińskiej armii Ołeksij Zubrycki. Astronauta w czasie okupacji Krymu przeszedł na stronę Rosji. Były wojskowy został skazany za zdradę stanu na 15 lat więzienia.
Jak przekazał ukraiński portal Suspilne, Ołeksij Zubrycki wszedł w skład załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej już w kwietniu br.
Kiedy Rosja rozpoczęła okupację Krymu, Ukrainiec został wysłany do innej jednostki. Wojskowy miał się tam stawić 12 maja 2014 roku, ale nigdy nie zgłosił się do służby. 11 marca 2025 roku Zubrycki został skazany zaocznie przez sąd w Winnicy na 15 lat więzienia za zdradę stanu.
Sąd, na którego wyrok powołuje się portal polsatnews.pl, wskazał, że mężczyzna od 22 marca do 13 maja 2014 r. przebywał w Sewastopolu, gdzie "działając umyślnie, z pobudek najemniczych, opowiedział się po stronie wroga, dopuszczając się tym samym zdrady stanu, czyli działania na szkodę suwerenności, integralności terytorialnej i nienaruszalności, zdolności obronnych, bezpieczeństwa państwowego, gospodarczego i informacyjnego Ukrainy".
Czytaj też:
Turyści czy szpiedzy? Coraz więcej incydentów przy strategicznych obiektach w PolsceCzytaj też:
Brytyjski wywiad chce werbować Rosjan. Wystosowano apel
