Rząd kieruje do Komisji Europejskiej skargę przeciw Niemcom o uprzątniecie 35 tys. ton niemieckich odpadów, zalegających w kilku składowiskach na terenie Polski – poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
– Korzystamy ze skargi do Komisji Europejskiej, która jest pierwszym etapem postępowania przez Trybunałem Sprawiedliwości. Jednocześnie apelujemy do naszego niemieckiego partnera (…) o zabranie niemieckich śmieci. Polski podatnik nie może płacić za wywóz, za zagospodarowanie niemieckich śmieci – stwierdziła Moskwa podczas konferencji prasowej.
Niemieckie śmieci w Polsce. "35 tys. ton nielegalnych odpadów"
Minister przypomniała, że przepisy obowiązujące w Polsce przed uszczelnieniem systemu dotyczącego składowania odpadów doprowadziły do sytuacji, w której do Polski trafiały śmieci z innych krajów, w tym z Niemiec. – Konsekwencją tego jest 35 tys. ton nielegalnych odpadów – dodała.
Niemiecki rząd federalny uznał, że zabranie odpadów to kompetencje landów, a władze landów nie podjęły w tym kierunku żadnych działań.
Skarga do KE to pierwszy krok
W związku z tym na podstawie art. 259 Traktatu o Unii Europejskiej polski rząd uruchomił pierwszy etap postępowania – skierowanie skargi do KE. Komisja będzie miała trzy miesiące na analizę tej skargi i wydanie uzasadnionej opinii. Następnym krokiem jest możliwość złożenia skargi przez KE do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Na konferencji przypomniano, że za wwóz śmieci i ich porzucenie, zgodnie z Kodeksem karnym, obowiązuje kara do 12 lat pozbawienia wolności. Jednocześnie nawiązka dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska wynosi 10 mln zł dla osoby indywidualnej - członka zarządu przedsiębiorstwa i do 5 mln zł dla całego przedsiębiorstwa.
Czytaj też:
Moskwa: Rząd PO-PSL stworzył w Polsce swoiste eldorado dla śmieci