W połowie grudnia ubiegłego roku federalny minister zdrowia Niemiec Karl Lauterbach, członek koalicyjnej partii SPD, wezwał do dotkliwego karania osób odmawiających szczepień preparatem przeciw COVID-19. – Ta pandemia jest zadaniem dla nas wszystkich, to nie miejsce dla polityki partyjnej – powiedział w trakcie dyskusji w Bundestagu, dotyczącej nowej ustawy o ochronie przed infekcjami.
Od tego czasu przez RFN przetoczyła się fala protestów osób, które nie zgadzają się z przyjętą przez rząd linią walki z pandemią koronawirusa, przede wszystkim obowiązkowym szczepieniom przeciwko COVID-19.
Demonstracje w Niemczech
W sobotę we Freiburgu – według policyjnych danych, które udostępniła w niedzielę polska Agencja Prasowa – maszerowało wokół centrum miasta około 6 tys. osób. Wcześniej około 2,5 tys. obywateli zebrało się na kontrdemonstracji, aby sprzeciwić się teoriom spiskowym i trywializacji pandemii COVID-19 – poinformowała telewizja ARD.
Ponad 7 tys. przeciwników obowiązkowych szczepień zgromadziło się zaś w centrum Duesseldorfu. W Hamburgu prawie 3 tys. osób wzięło udział w marszu protestacyjnym przeciwko tzw. koronasceptykom pod hasłem "Solidarność i oświecenie zamiast teorii spiskowych". Pojawiły się transparenty i plakaty, takie jak "Szczepić zamiast szkalować". Natomiast demonstracja przeciwników szczepień w tym mieście została zakazana przez lokalne władze i służby. Mimo to, protestujący zebrali się w liczbie około 3 tys. osób. Doszło do pojedynczych starć z policją.
Również w kilku miastach Dolnej Saksonii miały miejsce protesty przeciwko działaniom władz w czasie pandemii COVID-19. Według szacunków policji, w Osnabrueck na demonstrację przyszło około 1,5 tys. obywateli RFN. Natomiast mniej więcej 1 tys. uczestników zgromadziło wydarzenie w Monachium, a 1,9 tys. w Fuerth.
Czytaj też:
Niemcy będą tłumić protesty przeciwników obostrzeń? "Nie możemy akceptować"