W ubiegłym tygodniu litewskie władze postanowiły ograniczyć import i eksport z rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego. Powodem jest prowadzona przez Rosję wojna na terytorium Ukrainy. Dla mieszkańców tego terenu oznacza to poważne problemy w zaopatrzeniu i konieczność proszenia Moskwy o zwiększenie dostaw drogą morską.
Wilno poinformowało Kreml o swojej decyzji w ostatni piątek. Natomiast samo rozwiązanie weszło w życie w sobotę, 18 czerwca.
Napięcie na linii Litwa-Rosja
Wprowadzenie ograniczeń wobec Obwodu Kaliningradzkiego to kolejny element sporu pomiędzy Moskwą a Wilnem.
Gubernator Obwodu Kaliningradzkiego Anton Alichanow ostrzega, że decyzja Litwy będzie w konsekwencji oznaczała zmniejszenie o ok. połowę ilości produktów importowanych i eksportowanych z Rosji przez Litwę. – Uważamy, że jest to najpoważniejsze naruszenie prawa do swobodnego tranzytu do i z Obwodu Kaliningradzkiego – powiedział Alichanow i dodał, że największe problemy będą dotyczyły materiałów budowlanych, cementu i wyrobów metalowych,
W poniedziałek decyzję władz w Wilnie skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Polityk określił działania Litwy jako "bezprecedensowe". – To pogwałcenie wszystkiego – stwierdził Pieskow w rozmowie z dziennikarzami.
Groźby Zacharowej
Od poniedziałku władze w Moskwie kilkukrotnie wspominały też o konsekwencjach jakie poniesienie Litwa.
We wtorek serwis NEXTA cytuje w mediach społecznościowych wypowiedź Marii Zacharowej, rzeczniczki resortu spraw zagranicznych Kremla, na temat decyzji Wilna.
– Mam nadzieję, że przedstawiciele Litwy mają jakieś resztki profesjonalizmu w ocenie sytuacji... – mówiła Zacharowa.
– Oni muszą zrozumieć konsekwencje (swoich działań - red.). A konsekwencje przyjdą – dodała rzeczniczka MSZ.
Czytaj też:
"Cała nasza nadzieja jest w głodzie". Szczere słowa szefowej Russia TodayCzytaj też:
Wołodin do Ukraińców: Bez wsparcia NATO uciekniecie w ciągu 24 godzin