Rosja na początku tego tygodnia ograniczyła dostawy gazociągiem Nord Stream 1 do około 40 proc. jego przepustowości. Moskwa tłumaczy to opóźnieniem w dostawie sprzętu pozostawionego w Kanadzie w celu konserwacji. Niemcy, które w większości są uzależnione od rosyjskiego gazu, zakwestionowały to wyjaśnienie i stwierdziły, że posunięcie Rosji było motywowane politycznie, aby utrudnić zapełnienie magazynów.
Berlin przestawia się na "tryb alarmowy"
W efekcie zmniejszenia przez Rosję dostaw gazu, niemiecki resort gospodarki zdecydował się na podniesienie stopnia planu awaryjnego dla dostaw surowca do drugiego poziomu.
Jak podaje agencja Bloomberg, ministerstwo kierowane przez Roberta Habecka chce przestawić niemiecką gospodarkę na "tryb alarmowy".
Podwyższenie stopnia planu awaryjnego oznacza przywrócenie do działania niektórych elektrowni węglowych oraz zwiększenie intensywności monitoringu rynku.
Chociaż podwyższony stopień alarmowy daje rządowi również możliwość wprowadzenia przepisów, które pozwolą firmom energetycznym na podwyższenie cen energii dla domów i przedsiębiorstw, niemieckie władze poinformowały, że na razie wstrzymają się z takimi decyzjami.
– To będzie wyboista droga, którą będziemy musieli przebyć jako kraj – mówił szef resortu gospodarki. – Nawet jeśli jeszcze tego nie czujemy, to jesteśmy w kryzysie gazowym – dodał Habeck.
Jakie zapasy mają Niemcy?
Według agencji Reutera, która powołuje się na raport niemieckiego regulatora sieci Bundesnetzagentur, poziom magazynowania gazu wyniósł w sobotę 56,67 proc., minimalnie więcej niż w piątek (56,29 proc.).
Aby zapewnić odpowiednie poziomy magazynowania gazu przed rozpoczęciem sezonu grzewczego za około 12 tygodni, niemiecki rząd wezwał firmy i gospodarstwa domowe do ograniczenia zużycia gazu do absolutnego minimum.
Czytaj też:
"Europa powinna być gotowa". Szef MAE ostrzega przed drastycznym ruchem KremlaCzytaj też:
Turbina dla Gazpromu objęta sankcjami. Niemcy negocjują z Kanadą