– Ta wojna, która trwa już siedem miesięcy, wojna wywołana rosyjską napaścią, to wojna, w której Rosja nie ogranicza się tylko do walki z ukraińską armią. Wojska rosyjskie zabijają cywilów, przymusowo ich przesiedlają na swoje terytorium – mówił prezydent Andrzej Duda podczas debaty generalnej 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
– Rosja niszczy ukraińskie miasta, ukraińskie zabytki, szkoły, przedszkola i szpitale. Niszczy uprawy rolne, niszczy środowisko naturalne na Ukrainie. Niszczy dosłownie wszystko, czego nie może przejąć albo nie może zrabować. Grozi ostatnio nie tylko Ukrainie, ale całemu światu, przede wszystkim Europie spowodowaniem katastrofy nuklearnej poprzez ataki i wywołanie awarii w elektrowniach atomowych, głównie w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej – podkreślał polityk na forum ONZ.
Duda o kryzysie żywnościowym wywołanym przez Moskwę
– Ta wojna, wojna rozpoczęta przez Rosję na Ukrainie, jak wszystkie inne konflikty, które toczą się dziś na świecie musi być przegrana przez agresora, a tym agresorem w tym przypadku jest – powtórzę jeszcze raz – państwo rosyjskie – mówił dalej polski przywódca.
– Więcej, agresor w pewnym sensie już przegrał, przegrał, bo nie zdołał ujarzmić wolnego narodu, przegrał, bo nie złamał ducha narodu ukraińskiego, przegrał, bo nie rozproszył ukraińskiej armii – dodał prezydent.
Jak tłumaczył Duda, jednym z najbardziej tragicznych skutków globalnych rosyjskiej agresji jest "kryzys żywnościowy oraz widmo głodu, które zawisło nad znaczną częścią świata". – Wedle ostrożnych szacunków tylko w tym roku z powodu wojny ukraińskie zbiory będą mniejsze o 35%. Podkreślam, proszę państwa, trzydzieści pięć procent mniejsze zbiory na Ukrainie – relacjonował polityk.
– Ponad jedna trzecia spichlerza znacznej części świata została wyeliminowana przez rosyjską agresję. Kto na tym ucierpi? Ci najbardziej potrzebujący. Jest to broń gospodarcza, to broń żywnościowa wymierzona zwłaszcza w Afrykę i Bliski Wschód – tłumaczył prezydent.
Prezydent: Nie ma już miejsca na "business as usual"
Następnie Duda stwierdził, że "rosyjska napaść na Ukrainę jest de facto agresją przeciwko całemu światu". – A każda agresja wymaga wielowymiarowej odpowiedzi międzynarodowej, z determinacją i bez wahania. Konieczne jest zintensyfikowanie nacisków na Rosję i jej wspólnika, czyli reżim Aleksandra Łukaszenki na Białorusi – podkreślał.
– Celowość współpracy z tymi rządami powinna zostać poddana głębokiej refleksji. Także przez organizacje międzynarodowe – dodał prezydent.
– Nie ma już miejsca na "business as usual" z Rosją, czasy "business as usual" definitywnie skończyły się, zakończyła je Rosja przez swoją bestialską agresję na Ukrainę, przez złamanie zasad prawa międzynarodowego, przez brak poszanowania dla człowieka i dla życia ludzkiego – tłumaczył polityk.
Duda stwierdził także, że "Rosja winna jest Ukrainie reparacje wojenne, które będzie musiała zapłacić". – Nie ma sprawiedliwości bez zadośćuczynienia. Dotyczy to każdego kraju plądrującego inny kraju – mówił.
– Dotyczy to dzisiejszych czasów, ale dotyczy to też niezałatwionych spraw z przeszłości. Mówię to jako polski prezydent, Prezydent Polski, która została tak straszliwie doświadczona II wojną światową, która była w ogromnej części zburzona, która straciła 6 mln obywateli, w tym 3 mln obywateli Polski narodowości żydowskiej – podkreślił.
Czytaj też:
Spotkanie Duda-Bolsonaro. Podpisano dwie umowyCzytaj też:
Prezydent Duda rozmawiał z królem Jordanii. Tematami wojna i kryzys