Jak informuje "Financial Times", powołując się na dokumenty, zmian w reżimie sankcji domagają się Francja, Niemcy, Holandia, Hiszpania, Belgia i Portugalia.
Chociaż Komisja Europejska wydała zalecenia dotyczące transportu rosyjskiego zboża i nawozów, niektóre rządy uważają je za niewystarczająco wiarygodne, aby zagwarantować ochronę prawną – wyjaśnia gazeta.
"Obecna sytuacja prawna przyczynia się do krytyki sankcji, które skutecznie utrudniają handel żywnością i nawozami" – napisano w dokumencie opracowanym przez przedstawicieli sześciu krajów UE.
Firmy boją się konsekwencji handlu z Rosją
Jak tłumaczą autorzy, czasami ładunki żywności są opóźniane w europejskich portach dłużej niż to konieczne, ponieważ firmy boją się uczestniczyć w transakcjach związanych z rosyjskimi podmiotami wpisanymi na unijną listę sankcyjną.
Generalnie ich zdaniem dochodzi do "niepożądanych sytuacji", gdy UE traktuje umowy rolne z Rosją bardziej surowo niż z USA i Wielką Brytanią.
"Jest to sprzeczne ze wspólną polityką bezpieczeństwa żywnościowego UE" – argumentują inicjatorzy zmian i proszą o jasne doprecyzowanie sankcji, które zwolnią z odpowiedzialności "środki lub zasoby gospodarcze" potrzebne do zakupu, importu, eksportu lub transportu produktów rolno-spożywczych.
Inwazja na Ukrainę. UE odpowiada sankcjami
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę UE wprowadziła już osiem pakietów sankcji wobec Moskwy, a teraz przygotowuje się do dyskusji na temat dziewiątego. Niektóre kraje chcą to wykorzystać do wprowadzenia poprawek związanych z sankcjami na żywność i nawozy – podkreśla "FT".
Rosja uważa, że nie prowadzi przeciwko Ukrainie wojny, lecz "specjalną operację wojskową", która w rzeczywistości przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od zakończenia II wojny światowej.
Czytaj też:
Tankowce z rosyjską ropą utknęły w Turcji. Erdogan wykonuje sankcje Zachodu