Na początku kwietnia w internecie pojawiły się dwie partie tajnych dokumentów dotyczących bezpieczeństwa narodowego USA i wojny na Ukrainie. Nie wiadomo, czy dokumenty wyciekły w sposób kontrolowany, czy doszło do kompromitującej wpadki amerykańskiego wywiadu.
Wyciek tajnych dokumentów Pentagonu rzekomo ujawnił słabe punkty ukraińskiej armii, w tym obrony przeciwlotniczej, stanowiącej jeden z jej kluczowych elementów. W materiałach są też m.in. wojskowa mapa Bachmutu, harmonogramy dostaw broni do Kijowa, czy informacje dotyczące planowanych ruchów ukraińskich wojsk.
Wyciek kontrolowany czy wpadka?
Lewandowski został zapytany o kwestię dokumentów w rozmowie z Wirtualną Polską. Wykładowca Centrum Szkolenia WOT był w przeszłości uczestnikiem działań wojskowych w Iraku i Afganistanie. Od momentu rosyjskiej inwazji wiele razy komentował sytuację militarną i strategiczną na frontach Ukrainy.
– Nie podjąłbym się oceny poziomu autentyczności tych dokumentów. Jest sporo opinii. Sam układ dokumentów, sposób ich wykonania wskazuje na autentyczność. Treści po części nie są zgodne z wiedzą ogólnodostępną – powiedział.
Lewandowski podkreślił, że w istocie nie wiemy, jaka jest prawda i nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. – Takie dokumenty się produkuje w celu mylenia przeciwnika. To jest standardowa procedura nie tylko wywiadu, ale nawet rozpoznania wojskowego. Miesza się wtedy autentyczne informacje, które można zweryfikować, z podróbkami, które zmieniają postrzeganie rzeczywistości przez przeciwnika w korzystny dla nas sposób. Znaczy to, że część informacji, tak czy inaczej, musi być w tych dokumentach autentyczna – tłumaczył Lewandowski.
Lewandowski o dokumentach USA
Płk Lewandowski ocenił, że zawartość jest bardzo interesująca z uwagi na to, że przedstawia dane wrażliwe. – Trzeba jednak pamiętać, że są to dane wrażliwe, które dość szybko ulegają dezaktualizacji. Warto mieć świadomość, że samo opublikowanie dokumentów nie zmienia szczególnie obrazu wojny. Nie uniemożliwia też Ukrainie rozpoczęcia ofensywy zgodnie z planem, jakikolwiek by ten plan nie był – podkreślił wojskowy.
Rosjanie ukompletowani, ale bez rezerw
Odnosząc się do treści, Lewandowski zwrócił uwagę, że z dokumentów wynika bardzo wysokie zaangażowanie sił Rosji, którymi dysponuje teraz na teatrze działań. – Około 150 tys. żołnierzy, z czego obecnie ponad 90 proc. jest zaangażowana w walkę. Oznaczałoby to, że Rosjanie nie dysponują bezpośrednio na Ukrainie dużymi rezerwami – wskazał, zaznaczając, że żołnierze ci przebywają częściowo na Białorusi, a częściowo szkolą się w Rosji.
– Ale pokazują też wysokie ukompletowanie jednostek rosyjskich, czyli nie potwierdza bardzo wysokich strat. Ukompletowanie jest znacznie wyższe, niż kiedy Ukraina prowadziła swoją ofensywę pod Chersoniem i pod Charkowem. To znaczy, że poziom przygotowania armii rosyjskiej do walki jest znacząco wyższy – powiedział płk Lewandowski.
Przygotowania Ukrainy
Mówiąc o armii Ukrainy, wskazał, że dokumenty wskazują na fazę intensywnego implementowania sprzętu z Zachodu i szkoleń. Jeśli chodzi o straty wojsk rosyjskich i ukraińskich, płk Lewandowski podkreślił, że cały czas są one określane w pewnym przybliżeniu. Ocenił, że to, co wynika z dokumentów, jest prawdopodobnie zbliżone do rzeczywistości.
Czytaj też:
Gen. Skrzypczak: Media nakręcają histerię, a wyciek to operacja dezinformacyjnaCzytaj też:
Gen. Pacek: Ukraińcy wpiszą się w plan Rosji, jeśli to zrobią