W minionym tygodniu lider Polski 2050, po miesiącach uników zapowiedział, że wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oficjalnie poparł go Władysław Kosiniak-Kamysz.
Portal Onet analizuje drogę polityczną Szymon Hołowni oraz to, jak jego start może przełożyć się na sytuację Trzeciej Drogi (PSL+Polska 2050). "To jedno w Szymonie Hołowni jest prawdziwe – samouwielbienie. Po przegranych wyborach prezydenckich stworzył partię Polska 2050 i koalicję z PSL tylko po to, aby wejść do Sejmu, a potem znów wystartować na prezydenta. Gdy rok temu został marszałkiem Sejmu, a zatem pierwszą twarzą zmian w zamordystycznym państwie pozostawionym przez Kaczyńskiego, czuł, że dzięki pozycji osoby nr 2 w państwie będzie miał znakomity start do kolejnej kampanii" – czytamy.
W wyborach w 2020 roku, kiedy sondaże jasno wskazywały przyszłą klęskę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, "Hołownia zgłosił się do ówczesnego szefa PO Borysa Budki i zaproponował, że wstąpi do partii w zamian za poparcie – chciał się stać kandydatem Platformy. Budka się na to nie zgodził pod naciskiem Trzaskowskiego, bo to on postanowił zastąpić Kidawę".
"Czuł się rozgoryczony zagrywką Trzaskowskiego i dlatego wprost go nie poparł przed drugą turą wyborów. Za to właśnie Hołowni nie cierpią wyborcy Koalicji Obywatelskiej – sądzą, że z jego poparciem Trzaskowski wygrałby z Dudą" – opisuje Onet.
Trzecia Droga na kursie do rozpadu
Lider Polski 2050 nie odpuścił. W 2025 roku znowu zawalczy o fotel prezydenta, co najprawdopodobniej zakończy się klęską.
"Przebicie przez Hołownię progu poparcia na poziomie 10 proc. będzie sporym sukcesem, bo nie może liczyć nawet na lojalność swych koalicyjnych ludowców z Trzeciej Drogi. Chłopi, jak to chłopi, są w polityce interesowni. Ponieważ nijak im nie wychodzi, że Hołownia ma szanse na sukces, to zaczęli się od niego dystansować – nie chcą być kojarzeni z klęską. Dlatego też po cichu negocjowali wystawienie prezydenckiego ministra od bezpieczeństwa Jacka Siewiery, a gdy to się nie udało, to rzucili pomysł jednego kandydata koalicji rządowej, co faworyzowało Sikorskiego" – wskazuje serwis.
Według ustaleń "finalnie ludowcy Hołownię poprą, ale cieszyć się nie będą". Jak ta sprawa wpłynie na przyszłość Trzeciej Drogi? "Takie gesty i projekcje wieszczą rychły kres projektu Trzeciej Drogi – koalicja PSL i Polski 2050 dokona żywota zapewne w przyszłym roku, po wyborach prezydenckich. Paradoksalnie, to może być jedyny realny polityczny skutek startu Hołowni" – podsumował Onet.
Czytaj też:
Przełomowy sondaż partyjny. Opozycja przejęłaby władzęCzytaj też:
"Z pełnym szacunkiem". Tusk o starcie Hołowni