Sensacyjne doniesienia nt. zabitego żołnierza. Wojsko reaguje

Sensacyjne doniesienia nt. zabitego żołnierza. Wojsko reaguje

Dodano: 
Żołnierz WP na granicy z Białorusią, zdjęcie ilustracyjne
Żołnierz WP na granicy z Białorusią, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Wojtek Jargiło
Zabity na granicy żołnierz nie miał na sobie kamizelki ochronnej – taką informację podały w środę media. Na doniesienia te zareagowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.

W ubiegłym tygodniu zmarł szeregowy Mateusz Sitek z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, który podczas służby na granicy z Białorusią został ugodzony nożem przez jednego z tzw. migrantów forsujących zaporę. Do ataku na polskiego żołnierza doszło 28 maja nad ranem na odcinku granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie). Sprawa wywołała poruszenie w całym kraju.

Śmierć żołnierza na granicy. Mateusz Sitek nie miał na sobie kamizelki ochronnej?

W środę, a więc w dniu w którym odbywało się ostatnie pożegnanie tragicznie zmarłego żołnierza, "Wyborcza" poinformowała, że w chwili ataku nie miał on na sobie tzw. lekkiej kamizelki chroniącej przed ciosami nożem. Jak podkreślono, takiego sprzętu brakuje większości żołnierzy patrolujących obszar przygraniczny.

Ponadto, według "GW", wojskowy miał zostać zaatakowany, gdy próbował usunąć zainstalowany przez osoby chcące przekroczyć granicę lewarek samochodowy, służący do rozpychania dwóch przęseł zapory granicznej.

Wojsko reaguje na doniesienia "Wyborczej"

Głos w sprawie tych doniesień zabrało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. W komunikacie opublikowanym pod tekstem "Wyborczej" na platformie X poinformowano, że Mateusz Sitek był wyposażony zgodnie z przepisami, podobnie jak wszyscy żołnierze pełniący wówczas służbę.

"28 maja br. na omawianym odcinku polsko-białoruskiej granicy obowiązywał kod wyposażenia "lekki". W jego skład wchodzą m.in. hełm, kamizelka taktyczna, broń z amunicją strzelecką, pakiet medyczny IPMed, gaz pieprzowy, tarcza policyjna, oraz okulary ochronne" – przekazano.

Dowództwo Generalne RSZ podkreśliło ponadto, że żołnierz w momencie otrzymania ciosu nożem nie działał w pojedynkę, lecz w patrolu dwuosobowym. "Śp. sierż. Mateusz Sitek nie podejmował próby zrzucenia lewarka służącego do rozgięcia zapory stałej jak to opisano w artykule, a jedynie ubezpieczał swojego kolegę prowadzącego inne działania" – wskazano w komunikacie.

Wojsko poinformowało również, że na skutek wzrostu ryzyka wystąpienia wrogich incydentów, na części odcinków zmieniono obecnie kod wyposażenia na "ciężki", który wymusza używanie kamizelek kuloodpornych z wkładem balistycznym. "Warto zaznaczyć, że kamizelka kuloodporna z takim wkładem ma miejsca niechronione przed ewentualnymi ciosami i w takie właśnie miejsce został ugodzony nożem nasz żołnierz" – zauważono.

"Przypominamy, że w sprawie zamordowania śp. sierż. Mateusza Sitka przez migranta, prokuratura prowadzi postępowanie mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności śmierci naszego kompana" – przypomniało na koniec Dowództwo Generalne RSZ.

Czytaj też:
"Dlaczego żołnierz zmarł?". Gen. Skrzypczak ma wątpliwości
Czytaj też:
Strefa buforowa przy granicy z Białorusią. MSWiA zdradziło szczegóły
Czytaj też:
Dramatyczne wyznanie żołnierza na granicy. "Boimy się strzelać"

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: DoRzeczy.pl / Wyborcza.pl, X
Czytaj także