We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata "Kryzys praworządności a prymat prawa unijnego". Głos zabrali m.in. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, premier Mateusz Morawiecki oraz przedstawiciele poszczególnych frakcji. W czwartek posłowie do PE zagłosują nad rezolucją w tej sprawie.
Bosak o debacie w PE: Głosy przewidywalne
Jeden z liderów Konfederacji, Krzysztof Bosak, ocenił na antenie radia WNET, że wtorkowa dyskusja w PE nie przyniosła żadnych zaskakujących narracji. – Istotny będzie tak naprawdę czwartek. Bo dziś wszyscy prezentują swoje stanowiska zgodnie z linią podziałów partyjnych i ideologicznych, natomiast w czwartek będzie czas na dokonanie tzw. kompromisów – powiedział Krzysztof Bosak.
Odnosząc się do środków z unijnego Funduszu Odbudowy przewidzianych na Krajowy Plan Odbudowy, których blokadą grozi Polsce Komisja Europejska, polityk ocenił, że ich wstrzymanie nie zakłóciłoby procesu gospodarczego. – Gdyby te pieniądze były wstrzymywane dłużej, rozwój polski przebiegałby w podobnym trybie – podkreślił. Jak dodał, fundusze te pełnią przecież jedynie funkcję wspomagającą, a nie decydują o kondycji polskiej gospodarki.
"Eurofederalizm zasługuje na odrzucenie"
Pytany o dalszy rozwój sytuacji Bosak przypomniał, że był i pozostaje przeciwny integracji europejskiej w modelu centralizmu brukselskiego. – Nie więc będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że również eurofederalizm uważam za zasługujący na nic więcej tylko na odrzucenie – zaznaczył.
Bosak podkreślił, że w tym zakresie jest też wyraźna różnica pomiędzy Konfederacją a PiS-em. – PiS teoretycznie przedstawiał się polskiemu społeczeństwu jako partia przeciwna eurofederalizmowi, ale w praktyce, w lipcu 2020 roku na szczycie unijnym premier Morawiecki w imieniu państwa polskiego dokonał akceptacji planu podczas negocjacji, które posuwały integrację europejską do przodu, dając zielone światło dla stworzenia euro-zadłużenia i wprowadzania nowych euro-podatków. To jest centralizacja unijna. Przypomnijmy też Traktat Lizboński. My byliśmy przeciwny jego ratyfikacji, natomiast on został wtedy ratyfikowany głosami m.in. PiS-u i podpisany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– PiS jest trochę między młotem a kowadłem, dlatego, że zawsze był partią prounijną […] a w tej chwili polski rząd ma skrępowanie ręce, bo nie wiadomo, w jakich sprawach może działać, a w jakich ostatnie słowo będzie należało do Brukseli – ocenił Bosak.
Czytaj też:
Mocna wypowiedź Ziemkiewicza: Obetnijcie Polsce te funduszeCzytaj też:
Sikorski dziękuje szefowej KE. "Mam nadzieję, że usłuchają"