We wtorek o godzinie 9.00 premier Mateusz Morawiecki wziął udział w debacie dotyczącej kwestii praworządności w Polsce oraz prymatu prawa unijnego nad krajowym w Parlamencie Europejskim. Szef polskiego rządu przekonywał, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie ma problemu z przestrzeganiem unijnych zasad. Zaraz po mowie polskiego premiera rozpoczęła się debata eurodeputowanych w sprawie Polski.
Wystąpienie Morawieckiego, jak i poprzedzająca je przemowa przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, wywołała gorące dyskusje w polskiej przestrzeni publicznej.
Szef polskiego rządu zaproponował utworzenie Izby Trybunału Sprawiedliwości UE. Składałaby się ona z sędziów wyznaczonych przez krajowe trybunały konstytucyjne.
Incydent podczas przemówienia
Podczas wystąpienia premiera Morawieckiego doszło do incydentu pomiędzy nim a przewodniczącym PE. Chodziło o czas, jaki miał do swojej dyspozycji szef polskiego rządu.
W pewnym momencie Pedro Silva Pereira upomniał Mateusza Morawieckiego, aby ten przeszedł do konkluzji i skończył swoje wystąpienie. Początkowo premier nie reagował na słowa przewodniczącego PE. Potem jednak zabrał głos.
– Byłem poinformowany przed obradami, że będę miał 30-35 minut i zamierzam z tego czasu skorzystać – powiedział po angielsku szef polskiego rządu.
– Nie potwierdzam tej informacji, proszę przejść do podsumowania – odparł mu Pereira.
– Zmierzam do końca, ale proszę mi nie przeszkadzać - odpowiedział premier i kontynuował przemówienie – odpowiedział Morawiecki i kontynuował swoje wystąpienie.
Gdy polski premier zakończył swoją mowę, Pereira zwracając się do Morawieckiego kazał odnotować, że był "niezwykle elastyczny, jeśli chodzi o czas wypowiedzi, żeby mógł pan w pełni przedstawić stanowisko polskiego rządu".
Czytaj też:
Verhofstadt: To przypomina moment, gdy Polska zniknęła z map EuropyCzytaj też:
"Skąd się bierze ta panika?". Europoseł z Francji podał powód ataku na PolskęCzytaj też:
Mocne wystąpienie Jakiego w PE. "Chcecie przywrócić te marionetki"