Saryusz-Wolski: Jeżeli Polska się ugnie, to pozostali też się ugną

Saryusz-Wolski: Jeżeli Polska się ugnie, to pozostali też się ugną

Dodano: 
Jacek Saryusz-Wolski (PiS)
Jacek Saryusz-Wolski (PiS) Źródło:PAP / Marcin Obara
Komisja Europejska i TSUE dążą nie do federalizacji, tylko do utworzenia scentralizowanego oligarchicznego superpaństwa – mówi Jacek Saryusz-Wolski.

Komisja Europejska podjęła ubiegłą w środę decyzję o wszczęciu przeciwko Polsce postępowania w związku z poważnymi obawami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego i jego ostatniego orzecznictwa. Sprawa ma związek z orzeczeniami TK z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których polscy sędziowie uznali postanowienia traktatów unijnych za niezgodne z Konstytucją RP, potwierdzając prymat prawa krajowego nad unijnym.

Ponadto, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wczoraj przełomowy wyrok w sprawie rumuńskiego Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenie unijnego sądu stwierdza m.in., że prawo unijne wyklucza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów krajowych, jeśli uznają oni, że Trybunał Konstytucyjny nie jest niezawisły.

Jacek Saryusz-Wolski: KE i TSUE idą na konfrontację z państwami członkowskimi

Działania KE i TSUE były tematem poniedziałkowej rozmowy Karola Gaca z Jackiem Saryuszem-Wolskim w Poranku "Siódma9".

Europoseł PiS zauważył, że ostatnie działania stanowią nowość o tyle, że są frontalnym zderzeniem i wypowiedzeniem wojny, ale tylko tym krajom, które postrzegane są jako słabe.

Europoseł przypomniał bowiem, że stanowisko podobne do wyrażonego przez polski TK ws. nadrzędności prawa krajowego, wyraziło 10 trybunałów konstytucyjnych, w tym niemiecki.

– U źródeł leży powoływanie się przez KE i TSUE na supremację prawa unijnego nad krajowym, czego nie ma w traktatach. Traktat mówi o poszanowaniu porządków konstytucyjnych krajów członkowskich i tym, że UE nie może działać poza swoimi kompetencjami, przyznanymi traktatami. Dlatego jest to frontalne zderzenie, jeśli chodzi o walkę o ustrój, która została zapoczątkowana dużo wcześniej – mówił polityk.

"Chodzi nie o federalizację, ale o superpaństwo"

W ocenie Saryusz-Wolskiego, „wybranie Polski i oczernienie jej służyło temu, by na wybranym w mniemaniu KE najsłabszym punkcie, dokonać rewolucji traktatowej, ustrojowej, która stanowiłaby precedens”. – Gdyby się powiodło, to później można byłoby inne państwa pod takie pozatraktatowe, pozaustrojowe novum podporządkować. Chodzi nie tylko o federalizację, bo tam części składowe są równoprawne – powiedział, podając przykłady amerykańskich stanów, niemieckich landów, czy szwajcarskich kantonów.

– Chodzi o scentralizowane oligarchicznie superpaństwo. To ciąg dalszy eksperymentu ustrojowego – stwierdził polityk.

Saryusz-Wolski przypomniał, że na przeszkodzie tym planom stała głównie Wielka Brytania, jednak po Brexicie problem ten zniknął i od tego momentu kierownictwo nieustannie zaostrza kurs.

– Jeżeli ugnie się Polska, to pozostali też się ugną. Chyba, że zwycięży druga strona we Francji, to byłby drugi ważny punkt oporu. Wówczas na zasadzie faktów dokonanych, precedensów, będzie budowany ustrój, którego nie ma w traktatach. Byłby to zamach już nie tylko na ustrój, ale również na demokrację. Była próba zapisania tego w traktacie konstytucyjnym, który nie wszedł w życie wskutek negatywnego werdyktu referendów w Holandii i we Francji. Wiedząc, że nie przejdzie to w normalnym trybie za zgodą wszystkich krajów, próbuje się to wprowadzić tylnymi drzwiami, metodą faktów dokonanych – podkreślił.

Środki na KPO. „Nastąpi przesilenie”

Europoseł został też zapytany o kwestię blokowania funduszy z Funduszu Odbudowy na polski KPO.

„Jak to się skończy? Wydaje mi się, że albo brakiem zgody i wówczas będzie musiało nastąpić przesilenie, czyli wywrócenie stolika, albo wywieszeniem białej flagi. Kiedy jeden z uczestników gry gra znaczonymi kartami, następuje wywrócenie stolika – stwierdził Jacek Saryusz-Wolski.

– Moim zdaniem najprostszym wytrąceniem oręża drugiej strony, która chce stworzyć precedens i bezprawnie ukarać państwo, jest powiedzieć drugiej stronie, że poradzimy sobie bez tych pieniędzy. Później należałoby, dla pewnej demonstracji, zaskarżyć Komisję Europejską. Skoro nie dostajemy pieniędzy, to sens naszego uczestniczenia w Funduszu Odbudowy przestaje istnieć, więc powinniśmy spróbować ją wypowiedzieć. Potężną częścią tych funduszy są wydatki na transformację energetyczną. Jeśli ich nie mamy, to wówczas nie powinniśmy jej robić i zawetować pakiet Fit for 55. Fundamentalne założenia Zielonego Ładu podlegają zasadzie jednomyślności – wskazał eurodeputowany.

Czytaj też:
Ziobro: Celem będzie likwidacja państw narodowych
Czytaj też:
"W tym układzie już się nic nie da zrobić". Sośnierz o ekspansji UE

Źródło: Siódma 9
Czytaj także