Gazociąg Nord Stream 2, już wybudowany, ale jeszcze niezatwierdzony do eksploatacji, ma dostarczać więcej gazu z Rosji do Niemiec. Przeciwnicy tego projektu, w tym Ukraina i Stany Zjednoczone, argumentują, że spowodowałoby to zbyt duże uzależnienie Europy od Rosji.
Pod koniec grudnia Władimir Putin powiedział, że Rosja i jej partnerzy zrealizowali swój cel stworzenia NS2, dodając, że teraz decydują o nim Europejczycy. Rosyjski prezydent zaznaczył, że gazociąg jest gotowy do eksploatacji i gdy partnerzy Moskwy w Europie podejmą decyzję w tej sprawie, do rurociągu zostaną wpompowane dodatkowe ilości gazu.
Putin przekonywał też, że uruchomienie Nord Stream 2 umożliwi spadek cen gazu w Europie.
Pieskow: Europa bardzo cierpi
Do sytuacji wokół gazociągu, który wciąż czeka na certyfikację przez Niemcy, odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – To, że Nord Stream 2 jeszcze nie został uruchomiony, jest złe zarówno dla tych, którzy są zaangażowani w ten projekt, jak i dla tych, którzy konsumują gaz w Europie – powiedział.
Jak dodał, "to źle wpływa na rozwój gospodarczy Europy, która zresztą również bardzo cierpi w tych pandemicznych czasach".
Ukrainie grozi rosyjska inwazja
Zapytany o sytuację na Ukrainie, Pieskow przyznał, że "sytuacja jest rzeczywiście bardzo napięta". – Widzimy tam dostawy broni, widzimy różne manewry, widzimy loty samolotów NATO i Europy Zachodniej – powiedział.
Odnosząc się do relacji rosyjsk-niemieckich rzecznik Kremla odparł: – Bardzo je cenimy i są dla nas bardzo ważne. Mamy nadzieję, że będziemy je konsekwentnie pielęgnować.
Według Stanów Zjednoczonych i NATO, Ukrainie grozi rosyjska inwazja. Moskwa zaprzecza wszelkim takim planom, ale jednocześnie wysuwa pod adresem Zachodu żądania gwarancji bezpieczeństwa, w tym powstrzymania ekspansji NATO i zapewnienia, że Ukraina nigdy nie zostanie przyjęta do sojuszu.
Czytaj też:
Turcja wkracza do gry o Ukrainę. Erdogan złożył Putinowi propozycjęCzytaj też:
USA ostrzega: Rola Łukaszenki osłabła. Rosja może szykować inwazję z północy