O tym, że wniosek o odwołanie marszałka Senatu zostanie złożony informowano już w sobotę. Powodem są słowa Tomasza Grodzkiego, który w przesłaniu do Najwyższej Rady Ukrainy przeprosił za polski rząd. – Sankcje muszą być kompletne i stanowczo egzekwowane. Dlatego muszę Was przeprosić za to, że niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś i dalej, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów – mówił w piątkowym nagraniu marszałek Senatu.
– Nie można tej wypowiedzi zostawić. Jeżeli ona uszłaby marszałkowi na sucho, to znaczy, że można jawnie szkalować i szkodzić Polsce – komentował Marek Pęk, wicemarszałek Senatu z ramienia PiS.
Klich: Tu nie chodzi o wypowiedź
Zgodnie z zapowiedziami wniosek o odwołanie Tomasza Grodzkiego z funkcji marszałka Senatu został złożony. Kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na nowego marszałka jest Marek Pęk.
Z wnioskiem nie zgadzają się jednak politycy opozycji. Zdaniem senatora Koalicji Obywatelskiej Bogdana Klicha "tu nie chodzi o wypowiedź, tylko o plan polityczny". – (Plan – red.), który polega na tym, żeby się pozbyć marszałka Grodzkiego i zastąpić go marszałkiem Pękiem albo kimkolwiek innym, byleby rozwalić większość demokratyczną, więc tu nie o słowa chodzi, tylko o politykę – przekonywał polityk.
Zapewnił, że PiS nie zdoła zebrać większości, by odwołać Grodzkiego. – Sądzę, że większość senatorów uważa, iż demokratyczny Senat jest taką ostoją pewnych procedur, pewnej tradycji, pewnych zasad funkcjonowania demokratycznego, że nawet ci, którzy wcześniej wyrażali jakieś wątpliwości, pójdą po rozum do głowy i przeciwstawią się temu wnioskowi – zapewniał senator.
Czytaj też:
Mocne słowa Pęka. Grodzki grozi politykowi PiS sądemCzytaj też:
Senator PiS ostro: Słowa Grodzkiego są splunięciem w twarz Polakom