Polyanskiy, pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ, stwierdził w poniedziałek na forum organizacji, że Ukraina, przy wsparciu USA, przygotowywała się do rozmieszczenia "chemicznej, biologicznej i taktycznej broni nuklearnej” i użycia ich w prowokacjach, odpowiedzialnością za które obarczona miałaby zostać Rosja. Przedstawiciel powiedział również, że nie sądzi, aby nadszedł czas na humanitarne zawieszenie broni.
– Nasze ministerstwo obrony wciąż zbiera informacje, wskazujące że reżim kijowski wspierany przez USA przygotowuje prowokacje, aby oskarżyć rosyjskie siły zbrojne o użycie chemicznej, biologicznej i taktycznej broni nuklearnej – powiedział Polyanskiy.
Dyplomata dodał, że „USA i ich sojusznicy mają udokumentowaną historię używania broni masowego rażenia do atakowania suwerennych krajów, które nie chcą ulegać ich presji”, odnosząc się do stwierdzeń, jakich użyli amerykańscy urzędnicy dla wcześniejszych działań wojskowych w Iraku i Syrii.
Urzędnicy amerykańscy ostrzegają, że Rosja może siać dezinformację na temat rzekomego wsparcia USA w zakresie użycia broni biologicznej na Ukrainie.
Polyanskiy zabrał głos w przeddzień wizyty sekretarza generalnego ONZ w Rosji. Antonio Guterres zostanie przyjęty w Moskwie przez prezydenta Władimira Putina.
Koniec negocjacji?
Dyplomata odniósł się także do możliwości podpisania przez walczące strony zawieszenia broni. Jak powiedział, nie jest to dobry pomysł.
– Nie sądzimy, aby zawieszenie broni było teraz dobrą propozycją, ponieważ jedyną korzyścią będzie możliwość przegrupowania się sił ukraińskich i przeprowadzenia większej liczby prowokacji, takich jak w Buczy – powiedział Polyanskiy i dodał: "Szczerze mówiąc, decyzja nie należy do mnie, ale nie widzę obecnie żadnych powodów, aby rozmowy były kontynuowane”.
Rosyjski dyplomata zaprzeczył też, jakoby Rosjanie byli odpowiedzialni za wymordowanie ludności cywilnej w Buczy.
Czytaj też:
Szwecja i Finlandia w NATO. Media: Jest ważne porozumienie obu rządówCzytaj też:
Polityk lewicy: Popieramy politykę rządu w tej sprawieCzytaj też:
"WSJ": USA nie nałożą sankcji na partnerkę Putina. Boją się jego reakcji