Kancelaria Prezydenta Ukrainy postanowiła spowolnić proces przygotowywania zmian w prawie zapowiedzianych przez ukraińskiego przywódcę Wołodymyra Zełenskiego. Głowa ukraińskiego państwa zaproponowała, by zrównać kary za szczególnie dużą korupcję z tymi stosowanymi wobec zdrajców stanu. Zmiany miały także dotyczyć Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy.
Presja Zachodu
Zełenski zapowiedział w rozmowie z Natalią Moseichuk zamiar skierowania projektu ustawy wraz z odpowiednią inicjatywą do rozpatrzenia przez Radę Najwyższą. Jak jednak podaje RBC Ukraine, zapowiedzi ukraińskiego prezydenta nie spodobały się zachodnim partnerom Kijowa. Do władz państwa zaczęły napływać telefony z "odpowiednimi sygnałami od zaniepokojonych ambasadorów".
– Były telefony z ambasad i od partnerów za oceanem na Bakową [siedziba władz ukraińskich w Kijowie - przyp. red.]. Wyraźnie słychać było, że nie rozumieją przyjęcia takiej ustawy i nie pozostanie to bez reakcji – powiedział zaznajomiony z tematyką rozmówca portalu.
W publikacji zaznaczono, że zachodni partnerzy Ukrainy uznają inicjatywę Zełenskiego za próbę ingerencji władz w działalność Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU), które powinno działać bezstronnie, bez wpływów zewnętrznych.
"Dlatego Kancelaria Prezydenta zdecydowała się nie spieszyć z tą ustawą" – czytamy w artykule.
Co proponował Zełenski
Według źródeł, na które powołuje się portal Ukraińska Prawda, po przyjęciu prezydenckiego projektu przez ukraiński parlament, ściganiem korupcji na Ukrainie mogłaby się zająć Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), obok dotychczas zajmującego się tym Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU).
Agencja antykorupcyjna miałaby przestępstwa opiewające na kwoty do 24 mln hrywien, a SBU zajęłoby się przypadkami korupcji powyżej tej kwoty. Zdaniem jednego z ukraińskich dziennikarzy śledczych, chęć powierzenia ścigania korupcji SBU wynika z większej kontroli ukraińskiej władzy nad tymi służbami w porównaniu do NABU.
Czytaj też:
Ukraińcy zabrali głos. Miażdżący sondaż dla ZełenskiegoCzytaj też:
Zełenski o wojnie na Ukrainie: Nie będzie szczęśliwego zakończenia