Generał Załużny udzielił wywiadu tygodnikowi "The Economist", w którym przyznał, że obecny etap konfliktu między Ukrainą a Federacją Rosyjską to wojna pozycyjna. Załużny powiedział także, że popełnił błąd, zakładając, iż poważne straty osobowe zmuszą Rosję do rozpoczęcia przynajmniej rozmów pokojowych.
O bieżącej sytuacji na frontach wojny rosyjsko-ukraińskiej mówił w piątek gen. Waldemar Skrzypczak. Były dowódca wojsk lądowych był gościem Igora Jankego na kanale jego kanale YouTube. Jeden z wątków rozmowy dotyczył ewentualnej zimowej ofensywy Rosji.
Ofensywa zimowa?
Siły rosyjskie usiłują przejąć pełną kontrolę nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą obszar nazywany Donbasem. Od wielu miesięcy walki pozycyjne toczą się na kilku odcinkach tego regionu. – Rosjanie chcą w wyniku trwających uderzeń przełamać obronę ukraińską i wyjść na pozycje dogodne terenowo do przeprowadzenia operacji ofensywnej zimą. (…) Chcą wyjść w rejony, które pozwolą im zimą użyć broni pancernej i zmechanizowanej. Pokonać rzeki, teren pofałdowany i jary, które bardzo kanalizują działania wojsk i wyjść na teren płaski – powiedział generał Skrzypczak.
– Na kierunku północno-wschodnim Rosjanie prowadzą zatem operację w celu poprawy położenia, by móc prowadzić potem ofensywę. Na kierunku południowym, gdzie Ukraińcy nadal próbują szturmować w rejonie Zaporoża, Rosjanie pogłębiają obronę – przypomniał wojskowy, dodając, że w założeniu dowództwa rosyjskiego, obrona pozwoli załamać natarcie sił ukraińskich. – Kontrofensywa armii ukraińskiej już praktycznie stoi. Walki toczą się jedynie na skrzydłach wyłomu – powiedział generał, dodając, że sztab Ukrainy wybierając na główny kierunek ataku Zaporoże, wybrał kierunek najtrudniejszy z możliwych.
Gen. Skrzypczak ocenił, że niestety nie zanosi się na dojście sił ukraińskich do Morza Azowskiego, a więc przejęcia rosyjskiego "korytarza" lądowego z Krymem. – Moim zdaniem, wobec faktu, że Rosjanie prowadzą działania ofensywne na północnym wschodzie i na wschodzie, Ukraińcy muszą skierować tam swoje odwody, żeby wzmocnić obronę, nie dopuścić do przełamania. Czyli w rejonie Kupiańska, Łymania, Sołedaru, Bachmutu i Awdijiwki – powiedział wojskowy.
Celem Rosji Donbas
Pytany o największe zagrożenia dla strony ukraińskiej, generał wskazał na problem z brakiem odpowiedniej ilości żołnierzy. Dodał, że Zachód oddał wszystko, co mógł oddać, jeśli chodzi o sprzęt militarny. – Żadne państwo po II Wojnie Światowej nie dostało tyle pomocy wojskowej. Zaznaczył, że państwa zachodnie nie były przygotowane, ponieważ nie spodziewały się wybuchu dużej wojny. Generał zgodził się również z prowadzącym, że zabrakło jednak decyzji politycznych, żeby dać Ukrainie samoloty i rakiety dalekiego zasięgu.
Gen. Skrzypczak powiedział, że obecnie Ukraina nie ma potencjału, który pozwoliłby wyzwolić okupowane terytoria. – Pytanie jest, czy rozmowy pokojowe – nie wiem, czy one do pokoju doprowadzą, bo w pokój w tym regionie nie wierzę – doprowadzą do zgody między tymi krajami, ale czy ceną za ten pokój będzie zgoda na utratę wschodniej i południowej Ukrainy? Tego się obawiam – powiedział wojskowy.
Według generała Rosjanie zimą zamierzają uderzyć z dwóch kierunków – Kupiańsk – Łyman na Słowiańsk i z kierunku Donieck, Awdijiwka na Krematorsk. Ich celem będzie zdobycie do końca Donbasu. – Zimą dojdzie więc do bitwy w rejonie Donbasu. Ta bitwa zdecyduje o tym, co będzie dalej z Ukrainą i jak będzie wyglądała dalej wojna – dodał gen. Skrzypczak.
Czytaj też:
Gen. Komornicki: Kontrofensywy Ukrainy nie było. Była wymyślona na użytek propagandyCzytaj też:
"Cztery sygnały od władz rosyjskich". Kreml blisko przełomowej decyzji?