Nowakowski: Amerykanie oczywiście powinni naciskać na Europę

Nowakowski: Amerykanie oczywiście powinni naciskać na Europę

Dodano: 
Prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz
Prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz Źródło:PAP/EPA / GEORG WENDT / POOL
Jerzy Marek Nowakowski ocenił wypowiedź Donalda Trumpa jako nieodpowiedzialną, zwracając jednak uwagę, że kandydat na prezydenta USA wylał wiadro zimnej wody na głowy liderów Europy.

Publicysta, prezes Stowarzyszenia Euro-atlantyckiego były ambasador RP na Łotwie i w Armenii był gościem Bartłomieja Radziejewskiego na kanale Nowej Konfederacji, gdzie komentował wypowiedź Donalda Trumpa, że jako prezydent USA nie broniłyby przed Rosją państw NATO, które przeznaczają poniżej 2 proc. PKB na obronność.

Nowakowski: Trump wylał na europejskie głowy wiadro zimnej wody

Nowakowski przypomniał, że Trump za swojej prezydentury w latach 2017-2021 także naciskał na liderów politycznych Europy, żeby realizowali zobowiązania w zakresie wydatków na obronność. – W tym sensie Trump wylał wiadro zimnej wody na europejskie głowy – powiedział Nowakowski, dodając, że w pierwszej kadencji te nawoływania Trumpa miały ograniczone znaczenie, jednak rosyjska pełnoskalowa agresja na Ukrainę odmieniła sytuację.

Jednocześnie publicysta zwrócił uwagę, że słowa Trumpa to stawianie pod znakiem zapytania solidarności całego bloku państw demokratycznych w sytuacji, kiedy wyraźnie wykuwa się „nowa oś zła” rywalizująca z USA w skali globalnej.

– Mam wrażenie, że Trump zachowuje się trochę niemądrze, dlatego że Stany Zjednoczone pomimo swojej potęgi, ogromnej siły militarnej, nie dadzą rady same upilnować porządku globalnego, czy nawet obronić interesów szeroko rozumianego świata zachodniego – ocenił, przypominając, jak wiele jest obecnie na świecie miejsc zapalnych (m.in. Bliski Wschód, Morze Czerwone, Ukraina, kilka państw Afryki, Birma). W tym kontekście przywołał bardzo niepokojące oceny część analityków, że trzecia wojna światowa już trwa, tylko jeszcze tego nie zauważamy.

W tym kontekście Nowakowski wypowiedź Trumpa ocenił jako nieodpowiedzialną i szkodliwą również dla USA. Argumentował, że Amerykanie będą przecież musieli mieć Europę po swojej stronie, jeżeli konflikt z Chinami będzie narastał. Ponadto w jego ocenie wypowiadanie takich słów przez faworyta w amerykańskich wyborach prezydenckich ośmiela „oś zła” to zaostrzania agresywnej polityki i grożącej rozlaniem się trwających konfliktów.

Nowakowski: Europa powoli zaczyna się zbroić

Radziejewski dopytał o to, co Amerykanie mają zrobić, by Europejczycy wreszcie na poważnie zaczęli traktować swoje NATOwskie zobowiązania. Z danych NATO opublikowanych 1 lipca ubiegłego roku wynika, że tylko 11 państw sojuszu osiągnęło lub przekroczyło poziom 2 proc. PKB wydatków na obronność. Zestawienie to otwiera Polska (3,90 proc. PKB).

Nowakowski powiedział, że zbyt wolno, ale jednak sytuacja w ostatnich latach zaczęła się poprawiać. – Mam wrażenie, że te efekty zaczynają być widoczne. O ile Trump stawia znak zapytania przy kluczowym zobowiązaniu NATO obrony każdego, o tyle Europa powoli, niekonsekwentnie, robiąc dwa kroki do przodu, jeden wstecz, jednak zaczyna się zbroić. I to wszystkie kraje europejskie ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, które mają największy budżet – zaznaczył.

W poniedziałek pytany o tę kwestię podczas konferencji prasowej kanclerz Olaf Scholz powiedział, że w 2024 roku Niemcy roku przeznaczą 2 proc. PKB i „będą to czynić na zawsze”. W ujęciu nominalnym Niemcy przeznaczają obecnie na obronność najwięcej po USA i Wielkiej Brytanii.

Apel do polskich elit politycznych: Ważyć słowa

– Właściwie w całej Europie panuje konsensus co do tego, że czasy spokoju się skończyły. Owszem, jest typowa metoda za daleko idącego kompromisu z różnymi lobbystami, którzy są we Francji, Niemczech i wszystkich krajach europejskich, najmniej na flance wschodniej, bo my czujemy ten oddech niedźwiedzia najmocniej. Ale jednak Europa zaczyna zmieniać swoją politykę i byłoby niedobrze, gdyby w tym momencie Stany Zjednoczone powiedziały: martwcie się sami, my nie będziemy się o was martwili – kontynuował.

To – ocenił Nowakowski – mogłoby oznaczać popularyzację przedstawionej przez Francję wizji strategicznej autonomii Europy, czyli oddzielania się m.in. w kwestiach obronnych od USA. Koncepcja ta, zwrócił uwagę, została w ostatnim czasie znacznie złagodzona.

– Wobec tego w takiej sytuacji, jaka jest w tej chwili, powinniśmy bardzo dbać o słowa. To apel również do polskich elit politycznych, bo nie zawsze o to dbamy. Powinniśmy też szukać czynników łączących. Amerykanie oczywiście powinni naciskać na Europę – naciska również administracja Bidena – natomiast nie jestem pewien, czy ten nacisk powinien odbywać się w takim stylu i takim językiem jakiego używa Donald Trump. Wydaje mi się, że nie, bo w polityce słowa jednak dużo znaczą – powiedział Nowakowski.

Czytaj też:
Wypełnienie zobowiązań USA wobec NATO. Trump mówi, od czego zależy
Czytaj też:
Pierwsza taka sytuacja w Niemczech od ponad 30 lat. Efekt słów Trumpa?
Czytaj też:
Parys: Trump nie chce, żeby USA traktowano jak frajerów

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Nowa Konfederacja, YouTube / DoRzeczy.pl
Czytaj także