Układanka na Bliskim Wschodzie. "Cichy sojusz pomiędzy Iranem a USA"

Układanka na Bliskim Wschodzie. "Cichy sojusz pomiędzy Iranem a USA"

Dodano: 
Irańska gazeta z karykaturą Donalda Trumpa. Zdj. ilustracyjne
Irańska gazeta z karykaturą Donalda Trumpa. Zdj. ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / ABEDIN TAHERKENAREH
Zdaniem wielu komentatorów obecnie mamy cichy sojusz pomiędzy Iranem a administracją Bidena – mówi Paweł Rakowski. Netenjahu wolałby natomiast Trumpa.

Punktem wyjścia rozmowy z dziennikarzem i specjalistą ds. Bliskiego Wschodu Pawłem Rakowskim na kanale Nowy Ład był atak na ambasadę w Libanie. W środę uzbrojony Syryjczyk oddał strzały w kierunku ambasady USA w Bejrucie. Napastnik został ranny w wymianie ognia z żołnierzami, a następnie zatrzymany i przetransportowany do szpitala. Rakowski przypomniał, że w Libanie jest dwa miliony Syryjczyków i nie wiadomo, co z nimi zrobić. Rząd stara się wypychać ich do Syrii, a Hezbollah grozi, że załaduje ich na pontony i wyśle do Europy. Jednocześnie na granicy izraelsko-libańskiej regularnie dochodzi do wymiany ognia, a nad Libanem wisi niebezpieczeństwo potencjalnej wojny Izraela z Hezbollahem.

"Cichy sojusz Iran – USA"

– Trzeba wziąć pod uwagę, że zdaniem wielu komentatorów – na co wskazują fakty – obecnie mamy cichy sojusz pomiędzy Iranem a USA. Iranowi zależy na tym, żeby Biden został ponownie prezydentem. Taki incydent w Bejrucie mógłby oczywiście skomplikować sytuację. Są też podejrzenia, że mogą za tym stać izraelskie służby […] To są spekulacje medialne, ale najprawdopodobniej jest coś na rzeczy, że Iranowi zależy, żeby administracja Bidena pozostała, natomiast nie zależy na tym Netanjahu – powiedział Rakowski.

Jak tłumaczył, premier Izraela liczy na to, że jeżeli nastąpi zmiana w Białym Domu, to będzie miał lepszą sytuację w kwestii Strefy Gazy oraz w innych sprawach w regionie. – Na Bliskim Wschodzie mówi się, że jeżeli Biden ponownie wygra wybory, to Netanjahu ustąpi. Nie będzie już bowiem dla niego możliwości, żeby prowadzić dalej wojnę i w ogóle funkcjonować politycznie. Dlatego wydaje się, że Izraelowi może zależeć na podminowaniu sytuacji Bidena przed wyborami amerykańskimi – powiedział dziennikarz.

Netanjahu chce Trumpa, nie Bidena

Dopytany przez prowadzącego Pawła Króla o perspektywę Teheranu, Rakowski przypomniał, że niezależnie od sytuacji, w jakiej znajdzie się świat po wyborach w USA, zięć Trumpa Jared Kushner jest powiązany z kapitałem saudyjskim. – Oznacza to, że Irańczykom będzie w tej sytuacji trudniej niż z Bidenem. Zresztą Biden rozpoczął swoje urzędowanie od dialogu z Iranem i ten dialog trwa, ale żadnych sukcesów Amerykanom nie przyniósł. Natomiast rozbieżność interesów pomiędzy Izraelem i USA – a taka występuje, jeżeli chodzi o administrację Bidena – jest czymś idealnym dla Iranu – powiedział Rakowski. Przypomniał też, że Netenjahu ma nie tylko dobre relacje polityczne i biznesowe z Kushnerem, ale także osobiste.

Jak powiedział, na Bliskim Wschodzie mówi się, że jeżeli władzę przejmie Trump, to wiosną w regionie możliwa jest eskalacja, ale podkreślił, że wiele jeszcze może się zmienić, bo sytuacja jest tam bardzo dynamiczna. – Jak trwa wojna, to sytuacja się zmienia, ale 5 listopada będzie kluczowy dla całej układanki na Bliskim Wschodzie – stwierdził.

Czytaj też:
Liban boi się wojny i zniszczenia
Czytaj też:
"Jesteśmy przygotowani". Premier Izraela zapowiada "zdecydowane działania"
Czytaj też:
Zgłaszają się kandydaci na prezydenta Iranu. Zweryfikuje ich Rada Strażników Konstytucji

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: DoRzeczy.pl / Nowy Ład, YouTube
Czytaj także